WIADOMOŚCI BEZ ZAPRZAŃCÓW: (żadnych GWien, TVNienawiść itd)

OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.

”Prawych” portret własny: PiS szczuł katolickich gojów a Chasydzi mają Krupówki i nikt nie cofnie zaszczepionej patologii

PiS szczuł katolickich gojów w czasie mszy i Świąt, Chasydzi mają Krupówki


W województwie małopolskim znajduje się mała wieś Kąty, gdzie mieszka około 700 Polek i Polaków, w większości katolików. W kątach, jak w większości polskich wsi, jedynym miejscem, w którym gromadzą się ludzie jest kościół, ale w czasach „pandemii” zabroniono większych zgromadzeń i do kościołów w krytycznym momencie mogło przyjść zaledwie pięcioro wiernych.
Proboszcz z Kątów od początku zajmował inne stanowisko i nie przeganiał wiernych ze świątyni, co nie spodobało się części mieszkańców donoszących policji o naruszeniu obostrzeń. W kościele wielokrotnie zjawiały się patrole policji, jak twierdzi sam ksiądz proboszcz Jan Witek, początkowo policjanci zachowywali się jak ludzie i między wierszami mówili, że interweniują, bo muszą. Pod koniec grudnia, przy nie pamiętam, której fali, policja interweniowała kolejny raz i z odgórnym nakazem zgłosiła sprawę do sanepidu.

O jaką sprawę chodziło? O 160 wiernych zgromadzonych w kościele, podczas gdy „rozporządzenie” pozwalało na obecność 30 wiernych. Na parafię sanepid nałożył karę w kwocie 10 tysięcy złotych, w odpowiedzi ksiądz proboszcz Jan Witek wygłosił jedno z piękniejszych kazań w czasie zarazy. Cytuję: „Donosicielstwo jest grzechem śmiertelnym, o którym bardzo rzadko się mówi, jeszcze rzadziej się z niego spowiada. Donosicielstwo stoi w jawnej sprzeczności z miłością bliźniego. Donosiciel, czyli kapuś, szpicel, to jak człowiek trędowaty, którego należy odizolować od ludzi zdrowych i prosić Jezusa o uzdrowienie, jak to było w dzisiejszej Ewangelii”. Jak łatwo się domyślić zrobiła się afera medialna, biskup tarnowski wezwał proboszcza na dywanik i ten pokornie za swoje słowa przeprosił, w myśl reguł obowiązujących w kościele hierarchicznym. Nie byłem nigdy w Kątach i nie mam żadnego kontaktu z mieszkańcami wsi, ale śmiem twierdzić, że po tych zdarzeniach w kościele nie ma już 160 wiernych, tylko „przepisowe” 30 i tak też pewnie będzie wyglądać msza rezurekcyjna, jedna z najważniejszych mszy dla katolików. Smutny finał ludzkiej i katolickiej postawy księdza oraz wiernych, w państwie polskim rządzonym przez zdeklarowanych patriotów i katolików.

W sąsiednim województwie podkarpackim znajduje się miejscowość Leżajsk, gdzie mieszka około 14 000 Polek i Polaków. Leżajsk większości rodaków kojarzy się ze znaną marką piwa, ale dla Żydów, dokładnie Chasydów’, to święte miejsce narodzin i śmierci rabina Elimelecha Weissblum z Leżajska, najbardziej znanego i szanowanego cadyka. Jak co roku do Leżejska przyjechało wielu Chasydów, aby oddać hołd wielkiemu chasydzkiemu przywódcy duchowemu. Pielgrzymka chasydzka i związane z nią uroczystości mają głównie charakter religijny, to nic innego jak „żydowskie msze”, czy jak kto woli sprawowanie kultu religijnego. Zgodnie z obowiązującym w Polsce bezprawiem takie uroczystości są zakazane. Dlatego też w 2020 roku wizycie Chasydów, nie z braku gościnności, ale z powodu „pandemii”, sprzeciwił się burmistrz Leżajska, ale jakoś nie dostał głośnego wsparcia ze strony marszałka i wojewody podkarpackiego, nie wspominając o rządzie i dzielnych ministrach od DDM A+W. W tym roku w czternastotysięcznym miasteczku zjawiło się nagle sporo gości, którzy bez trudu znaleźli hotele i jak podejrzewam musieli też gdzieś spożywać posiłki i raczej nie była to uczta „na Polaka w maseczce”, czyli chyłkiem konsumowane posiłki na ławkach albo na stojąco, żeby policja nie widziała.

Okazało się, że w „antysemickiej” Polsce nie znalazł się jeden donosiciel i przez to biedna policja oraz rząd „Prawa i Sprawiedliwości” nie wiedzieli, że do Leżajska przybyli „siewcy śmierci” łamiący artykuł 165 kk – sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób. Chasydów nie potępił żaden cadyk, rabin, gmina żydowska i przedstawiciel ambasady Izraela. Policja nie pouczyła nikogo, nikomu nie wręczyła mandatu i tym bardziej nie skierowała sprawy do prokuratury i sanepidu. Chasydzi tłoczyli się jeden obok drugiego i niekoniecznie mieli maseczki. Żyjemy w takim państwie, jak widać na załączonym obrazku i nie „rządzą” tym państwem „ruscy i niemieccy agenci”, ateiści, dewianci LGBT, ale patriotyczna i katolicka partia PiS z liderem Jarosławem Kaczyńskim, który co tydzień chodzi do kościoła i z bliska widzi, co się z polskimi kościołami stało. Nie mam żadnych pretensji do Chasydów i Żydów, oni się szanują i bawią, jak na Krupówkach, natomiast „polskich katolików i patriotów” z PiS mogę podsumować jedną frazą – najgorszy sort.



”Prawych” portret własny nie odbiega od szowinistycznych wizji Michnika


Na wstępie parę kluczowych wyjaśnień, chociaż z tym jest ponoć tak jak z alternatywą, która może być tylko jedna. Trudno, poświęcam gramatykę na rzecz argumentacji, dla mnie kluczowych spraw jest kilka. Przede wszystkim u mnie nic się nie zmieniło, gdyby mi ktoś podsunął deklarację ideową, jaką PiS wydrukował w 2015 roku, po wykreśleniu jakichś 5 do 10%, złożyłbym pod tym podpis. Po drugie mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi nie zrozumie, że czym innym jest wierność przekonaniom, a czym innym wierność partii, która łamie i profanuje własne zasady. Po trzecie nie widzę po stronie opozycji nikogo, kto miałby minimalne predyspozycje do rządzenia Polską, łącznie z „Konfederacją”, bo jej liderzy o polityce nie mają pojęcia, za to robią medialne „szoł” z pakietem radykalnych przekazów gwarantujących poparcie nie większe niż próg wyborczy. Po czwarte nadal mam najwięcej wirtualnych znajomych i przyjaciół wśród byłych i nawet obecnych wyborców PiS potrafiących odróżnić te dwie wyżej opisane wierności.

Tyle tytułem wstępu, teraz przechodzę do rzeczy. Od lat Michnik i jego medialni wyrobnicy przedstawiają portret Polaka w krzywym zwierciadle, ale nie jest to „patent” Michnika. Takie portrety budowali Polakom zaborcy, potem Niemcy pod przywództwem Hitlera i imperium bolszewickie zwane ZSRR. Chyba wszyscy znają ten stereotyp: pijak, brudas, złodziej, fałszywy i dewocyjny katolik, zawistny, pomodli się o to, żeby sąsiadowi krowa zdechła, a potem ładnie się ubierze i pójdzie do kościoła. „Charakterystyka” budowana wiekami nie ma nic wspólnego z obrazem Polaków, w rozumieniu całego narodu, jest to prosty mechanizm znany głownie z Talmudu, kiedy się używa wyjątków lub marginesu, aby zaatakować całość. Bez trudu da się w wielomilionowej populacji znaleźć takie jednostki i całe grupy, które będą pasować do stereotypu Polaka podkręconego propagandą ideologiczną, po prostu takie są prawa natury i statystyki. Rzecz w tym, że to nie dotyczy wyłącznie Polaków, z powodzeniem da się tę kalkę przyłożyć do Niemców, Żydów, Chińczyków i dzikich plemion również. Uporządkujmy teraz jedną rzecz. Wypaczony obraz narodu polskiego, to działania celowe, oparte na najbardziej prymitywnych i niestety skutecznych metodach. Nie znaczy to jednak, że ta charakterystyka jest całkowicie fałszywa i precyzyjnie nie oddaje mentalności i zachowań marginesu. Oddaje!

Nie jestem naiwny i byłem przekonany, że wśród zwolenników prawicy są ludzie, którzy na inne miano niż margines nie zasługują, ale ostatni rok pokazał przerażającą skalę i głębokość patologii. Grupa sama siebie nazywająca „prawymi”, co już wiele mówi, to pełna definicja michnikowskiej wizji „prawdziwego Polaka i katolika”. Poza kwestiami higienicznymi i „spożyciem”, niczego nie da się tu zmienić. Mordy wypakowane największymi wartościami i wzorcowym katolicyzmem, najwyższy z możliwych deklarowany poziom moralny, uczciwość, prawda, Bóg, Honor, Ojczyzna. Nie pogadasz z „prawym”, nigdy nie sięgniesz tego firmamentu człowieczeństwa, ale tylko w teorii. W praktyce „prawi” bili brawa, gdy „swoi” zamykali kościoły, w praktyce „prawi” donosili jak szmalcownicy na matki z dziećmi wychodzące po tygodniu na spacer, w praktyce „prawi” nie potrzebują: Bożego Narodzenia, Wielkanocy, Wszystkich Świętych. Matkę, brata, dziecko wykorzystają do ideologicznej wojny, żywych, chorych i umarłych przerobią na mięso armatnie, a potem złożą ręce do modlitwy i poproszą innych „prawych” o modlitwę.

I nie zdzierałbym sobie opuszków na klawiaturze, opisując tę patologię, ten margines polskiego narodu, którym Michnik i pozostali demiurgowie okładają jeden naród, gdyby nie jeden aspekt. Nie da się, po prostu się nie w tym „towarzystwie” przebywać w jakiejkolwiek konfiguracji, a tym bardziej w takiej, gdy partia rządząca zrobiła z tej czerni elitę i pasie ją przekazami dnia z „mediów narodowych”. PiS przez ten rok dokonał wielu zbrodni na Polsce i Polakach, jedną z większych było karmienie patologii, do głównie do nich były kierowane hasła bojowe „zero tolerancji” i „nie chronisz siebie, ale innych”. Przygnębiające i niewybaczalne.



Zapomnijcie o „służbie zdrowia”, nic i nikt nie cofnie zaszczepionej patologii


Każdy rozsądny rodzic wie, że nie można zrobić nic gorszego niż dać dziecku nagrodę za złe zachowanie. Rodzic wie, ministrowie i politycy nie wiedzą albo wiedzą i z tej patologii żyją. W chwili, gdy Niedzielski, najgorszy minister zdrowia w dziejach wszystkich Rzeczypospolitych, zdecydował o 100% dodatku „covidowym” i dołożył do tego „teleporadę” jako główną formę „terapii”, było jasne, że tej rzeki nikt nie zawróci. Do systemu, który płonął, dolano nitrogliceryny i tak obecna władza ostatecznie dobiła coś, co się nazwa „służbą zdrowia”. Oczyszczenie tego bagna wymaga nadludzkiej siły i odwagi, czym Niedzielski i cały rząd PiS nie dysponują, dlatego trzeba się przygotować na to, że bez „koperty” będziemy wychodzić ze szpitali „nogami do przodu”, jak mawiał pacjent z serialu „Czterdziestolatek”.

Gdy się do patologii dosypie patologię, to mamy taką mieszankę wybuchową, której wszyscy boją się dotknąć. Dodatkowo rządzący sami sobie założyli pętlę na szyję, nakręcając histerię „trzeciej fali” jednocześnie próbowali odebrać „lekarzom” 100% dodatków i nicnierobienie w postaci „teleporad”. Identycznie postąpili na przełomie kwietnia i maja, pokazując na zmianę „ciężarówki z Bergamo” i bezpieczne głosowanie kopertowe. Oczywiście te dwa przekazy się kompletnie rozjeżdżają i dopóki będzie trwała „pandemia” smakosze pizzy i koneserzy braw na balkonie w bardzo prosty sposób wywalczą swoje. W jaki? Dokładnie w taki sam, jak to robiło PiS i „media narodowe”. Pokażą pielęgniarki w kosmicznych skafandrach i lekarzy z oczami bardziej podpuchniętymi niż oczy Szumowskiego. Gotowe! Dzielna kadra medyczna walczy o nasze życie, tymczasem zły rząd dokonuje zamachu na „zdrowie publiczne”. W szczegóły nie ma sensu wchodzić, bo i głupi w pół słowa zrozumie albo wyczuje o co chodzi. Nie znaczy to jednak wcale, że samo wygaszenie pandemii wygasi patologię w służbie zdrowia. Nic bardziej mylnego, ktoś te apetyty patologiczne rozbudził i niczym w PRL–u kolejne walki z bumelanctwem i alkoholizmem przyniosą odwrotne skutki.

Człowiek do złego przyzwyczaja się bardzo łatwo i tak jak żadną miarą nie dało się zreformować sklepowej GS–u, która klienta miała w poważaniu, tak żadną miarą nie da się zmusić „lekarza” do ludzkich zachowań. Nauczyli się, że mają dwa razy więcej za dziesięć razy mniej roboty, przyzwyczaili się do pustych oddziałów szpitalnych i „diagnoz” stawianych przez sms–y i tego nie oddadzą. Naturalnie zawsze można się odwołać do magicznego zawołania „większość lekarzy to fantastyczni ludzie”, ale „pandemia” pokazała, że w tym zawołaniu jest tyle sensu, co w zamykaniu lasów. Większości w to graj, co gorsza uczciwa mniejszość, która na miano lekarza zasługuje, jest natychmiast zaszczuwana, gdy zwraca uwagę na patologię. Prócz jak najszybszego zakończenia tragifarsy „pandemicznej” potrzebny jest zaciąg co najmniej 10 000 lekarzy z Ukrainy, Chin, czy innej Mołdawii, ale do tego też potrzeba jaj, nie wydmuszek Niedzielskiego. PiS z tym bagnem nie zrobi nic, będzie ulegał kolejnym szantażom „środowiska”, które pasł przez rok. Próby dyscyplinowania skończą się tym, co zawsze, pokrzyczą, a potem wycałują tyłki.

Dla nas oznacza to jedno, zacznijmy się oswajać z prywatnym leczeniem w takiej skali, jakiej dotąd nie widzieliśmy albo będziemy kończyć żywot w umieralniach „państwowych” zwanych szpitalami. Wszystko to dało się przewidzieć bez większego wysiłku intelektualnego, ale w myśl zasady „łatamy dziury, a potem jakoś to będzie”, Niedzielski z „radą medyczną” zawarł sztamę i razem dokarmili potwora. Teraz „rada medyczna” Niedzielskiego wystawi do wiatru, ale to pół biedy, najbardziej na tym wszystkim przegrają ludzie i jak zawsze ci najbiedniejsi. Hasło „dbajmy o seniorów” nabierze nowego znaczenia, dzieci o ile mają takie możliwości finansowe, będą musiały zadbać o prywatne leczenie rodziców i dziadków. Jeśli się komuś wydaję, że przesadzam i wszystko wróci do normy, to przyjmę zakład o każde pieniądze, że nie wróci, nie z tym ministrem i nie z takimi rządami.


© MatkaKurka (Piotr Wielgucki)
4-7 marca 2021
źródło publikacji:
www.Kontrowersje.net





Ilustracja Autora © brak informacji / za: www.kontrowersje.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz