Na marginesie dodam ze rozmowa kwalifikacyjna punktowana tak jak egzamin merytoryczny była zawsze świetnym sposobem arbitralnego wybierania kandydatów na niektóre wydziały, a także do renomowanych szkół średnich. Takie wysoko punktowane rozmowy przeprowadzano we wszystkich szkołach dla „naszych dzieciaków” pretendujących (niekoniecznie słusznie) do roli kuźni elit kraju. Tak postępowano w doskonałej zresztą Szkole Przymierza Rodzin a także w liceum na Bednarskiej. Przy egzaminach na wyższe uczelnie taką selekcyjną rolę odgrywały światopoglądowe pytania. Pewien młody człowiek opowiadał mi, że przy egzaminie na tę samą socjologię zapytano go : „Być czy mieć?”. Dobrze wiedział, że powinien powiedzieć: ”być” i szlachetnie lać wodę dając do zrozumienia, że doskonale zna metafizyczne dzieła Marcela oraz esej Fromma z 1976 roku pod tytułem: „ Mieć czy być?” ale coś go pokusiło i odpowiedział przekornie: „ żeby być trzeba mieć”. Egzaminatorzy dali mu do zrozumienia, że uważają go za prymitywnego tępaka i chłopak na socjologię się nie dostał. Studiował potem tę samą socjologię w trybie zaocznym, płacąc za studia. Został słusznie ukarany gdyż nie zdał egzaminu z oportunizmu, który dla osób pokroju egzaminatora, znanego profesora renomowanej uczelni, jest i powinien być podstawą organizacji życia społecznego. Przecież egzaminator doskonale wiedział co może sobie myśleć na temat „być i mieć” młody, wchodzący w życie człowiek, nie mający mieszkania ani pracy. Wysoko punktowane rozmowy kwalifikacyjne zamiast czy obok egzaminu wstępnego na uczelnie były po 1989 roku świetnym sposobem na dobieranie sobie kandydatów do szkół czy uczelni według swego widzimisię nie narażając się na zarzut nepotyzmu czy protekcji. Tak tylko można wytłumaczyć nadreprezentację potomków stalinowskiej grupy interesu w uczelniach artystycznych i humanistycznych. W zdecydowanie mniejszym stopniu dotyczyło to studiów technicznych i przyrodniczych, gdzie nie wystarczyło się dostać, trzeba się było jeszcze utrzymać. Odpowiedni dobór kandydatów do różnych zawodów był niewątpliwie częścią „ długiego marszu przez instytucje” postulowanego przez pewnego niemieckiego lewaka (był to Rudi Dutschke) a przypisywanego na ogół Antoniemu Gramsciemu. „Bierna rewolucja Antoniego Gramsciego, prowadząca wojnę pozycyjną, była precyzyjnie opracowanym scenariuszem komunistycznego Kulturkampf, realizowanego jako marsz przez instytucje władzy nazywanej później metapolityczną, a zapewniającej zdobycie hegemonii najpierw kulturalnej, a wreszcie i politycznej” tłumaczył Jacek Bartyzel.
Najpierw uniwersytety obsadzili ”ludzie w szarych szynelach” (jak ich nazywa Artur Domosławski) czyli oficerowie polityczni, którzy przybyli do naszego kraju na sowieckich tankach. Ich ramieniem i naturalnym następstwem byli beneficjenci preferencyjnych punktów na uczelnie masowo zasilający szeregi ZMP, których podstawową cechą (a dla władzy zaletą) był oportunizm. Oni stali się trzonem armii „transformersów” masowo zapisujących się do Solidarności (gdy pozwoliła na to mądrość etapu) i przeobrażających się w naszych oczach w prozachodnich liberałów. Wychowankowie „transformersów” byli odpowiednio sformatowani, nie trzeba ich było uczyć na której półce stoją konfitury. Absolwenci słynnej Durczówki ,którzy na przyspieszonych kursach uczyli się skazywać na śmierć członków niepodległościowego podziemia wychowali sobie wielu godnych siebie następców. Stąd się biorą obecne problemy ze zreformowaniem wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Po transformacji ustrojowej 1989 roku nieustannie zadawano sobie retoryczne pytanie. Co należało zmienić – strukturę czy ludzi? W kręgach kontraktowej opozycji powielano tezę, że wystarczy zmienić strukturę a ludzie się do niej dostosują. Uwłaszczony komunista stanie się automatycznie antykomunistą, a może nawet liberałem czy konserwatystą. Teza ta była niezwykle przydatna dla otumaniania społeczeństwa, które dość biernie pozwoliło się obrabować przez prawdziwych beneficjentów transformacji, komunistyczną nomenklaturę. Nie rozumiano, że należało zmienić zarówno strukturę jak i i ludzi. To ludzie tworzą przecież struktury, które potem kształtują ludzi. Ten mechanizm to dodatnie (co nie oznacza dobre) sprzężenie zwrotne.
© Izabela Brodacka Falzmann
24 kwietnia 2021
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
24 kwietnia 2021
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
Ilustracja © brak informacji / za: www.nyt.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz