Mieliśmy na Białorusi zrobić szuru-buru, ale na szczęście się nie udało. Nasza operacja mocarstwowa na Białorusi była elementem szerszej całości, gdyż zamieszki i wojna domowa na Białorusi byłyby znakomitą dywersją ze strony naszego najważniejszego sojusznika przeciwko Putinowi, potrzebną dlatego, że nasz najważniejszy sojusznik szykował działania zmierzające do odwojowania Donbasu i Ługańska, i dlatego pokojowa Rosja gromadzi wojska wokół Donbasu i Ługańska. A może nawet światowy agresor szykuje wojnę przeciw pokój miłującej Rosji, gdyż sekretarz generalny NATO postawił wojska w stan pogotowia, no a my wykonywaliśmy zadanie. W rezultacie ofiarą zabawy w mocarstwowość padli białoruscy Polacy. Mamy tu zestaw rosyjskich tez propagandowych. Ukraina na rozkaz USA chce napaść na Rosję. Polska dokonuje agresji na Białoruś, a Łukaszenka i Putin się tylko bronią. My nie agresory – eto SSzA i Polsza. A białoruscy Polacy muszą żyć pod dyktaturą i nie mieć żadnych praw, bo Łukaszenka jest suwerenny. Demonstracje na Białorusi to nie wola jej obywateli, tylko zdradzieckie działania Polski. Ależ te rosyjskie służby są spostrzegawcze, gdyż mówią to co ja – z podziwem powiada Stanisław Dobrotliwy, podnosząc głowę znad „Prawdy”. Stanisław Dobrotliwy twierdzi, że demaskuję go jako „ruskiego agenta”, ale rzeczywistość jest gorsza, gdyż jest dla mnie ojcem duchowym orientacji rosyjskiej w Polsce, co słabo świadczy o głowie.
Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP²
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz