Powiedzmy jasno: “wykształcony” oznacza dziś kalekę, człowieka po brutalnym praniu mózgu!
Platforma Obywatelska – a także cała KO i w dużej mierze Polska2050 – z dumą głosi, że jest partią ludzi Młodych, Wykształconych z Wielkich Miast. I statystyki to potwierdzają. Tylko: co to znaczy?
WCzc.Anna-Maria Żukowska, która przebiła p.prof.Monikę Płatek w gadaniu kompletnych bzdur została wybrana gdzie? Na zebraniu Oddziału Paranoiczek w Szpitalu dla Psychicznych? Czy może przez dójki z gminy Przywdziewo Średnie? Nie! Zostala wybrana przez Młodych, Wykształconych z Wielkiego Miasta – konkretnie: Warszawy.
Powiedzmy to jasno: słowo „wykształcony” oznacza dziś kalekę, człowieka poddanego brutalnemu praniu mózgu w reżymowej szkole!
W 2003 roku trwały w Polsce dyskusje n/t Anschlußu do WE. Oczywiście: nie w telewizji, gdzie przeciwników Anchlußu w ogóle nie dopuszczono (!! – w referendum w 1947 mimo wszystko PSL miało jakiś dostęp do prasy i radio…) – ale wśród ludzi dyskusje trwały. I oto w Świdnicy zostałem jurorem w debacie, w której wzięło udział dwóch licealistów (jeden ZA, jeden PRZECIW) i dwóch uczniów zawodówki (jeden ZA, jeden PRZECIW). I ci ze szkoły zasadniczej pobili licealistów o trzy klasy!!
Jeden licealista wychwalał Wspólnotę sloganami – i widać było, że klepie te slogany bez zrozumienia – a drugi był niby adwokatem diabła, ale robił to kompletnie bez przekonania; widać było, że sam nie wierzy w swoje (bezsensowne, istotnie…) argumenty. Natomiast ci z zawodówki z pasją rzucali argumentami, zbijali je, byli niesłychanie logiczni – i widać było, że o coś im chodzi.
Skąd ta różnica? W szkole zawodowej dwa koła zębate muszą do siebie pasować – i koniec*. Natomiast w liceum można (co na poziomie najwyższym – w kategorii kobiecej – udowodniły pp.Płatek i Żukowska) tworzyć zdania kompletnie nonsensowne, byle gramatyka się zgadzała. „Żonaty kawaler” to „ciekawe zestawienie świadczące o kreatywności ucznia”.
Jednak nie idzie o kreatywność. W reżymowej szkole dzieci już w podstawówce są indoktrynowane politycznie, a w liceum (z wyjątkiem kilkudziesięciu liceów w Polsce) zostają odmóżdżone. Maja reagować odruchowo: d***kracja – Dobro Absolutne, Równouprawnienie – podważanie go to śmieszność, Rasizm – obrzydliwość, nacjonalizm – okropność.
To nie szkodziło, gdy w szkołach wychwalano panujące rodziny zaborców – dzieci wiedziały swoje. Mało szkodziło w komuniźmie – 1945-56 – bo wszyscy (poza rodzinami aparatczyków…) wiedzieli, że to bzdura…
Ponadto zaborcy, sanacja, Hitler, Stalin, a nawet jeszcze Gomułka nie mieli do dyspozycji TELEWIZJI, która utrwala wyniesione ze szkoły socjalistycznej hasła. Kiedyś by przekonać ludzi o masowym poparciu dla Władzy organizowano milionowe marsze, a niepokornych mordowano albo wysyłano na Sybir.
Dziś nie trzeba: dziś jest telewizja. I bardziej jeszcze nowoczesne media. W wyniku tego Młodzi Wykształceni z Wielkich Miast to na ogół Równina Intelektualna. W dodatku: Równina obsiana wyłącznie Czerwoną Mową-Trawą.
Czasem obserwuję szamotaninę intelektualną tak wychowanych młodych ludzi żyjących w Wieży z Kości Słoniowej. Wypowiadane przez nich zdania nie muszą być uzgadniane z Rzeczywistością – uzgadniane są z Systemem Pojęć (nie mówi się im, że są to pojęcia „lewicowe” – nie: to są pojęcia Uniwersalne, a kto kwestionuje np. d***krację po prostu nie jest wart dyskusji!).
Dlatego musimy przestać się koncentrować na młodzieży z Wielkich Miast. Idee Wolności i wolnego rynku bliższe są młodzieńcowi z prowincji, który nie załapał się na studia. On nie zrozumie zapewne Krzywej Laffera i Paradoksu Więźnia – ale przecież zasady wolnego rynku można wyłożyć na poziomie niemal przedszkolnym. Tak: 90% tych ludzi marzy o wysokim zasiłku dla bezrobotnych – ale warto zawalczyć o umysły tych 10%…
* Ciekawa uwaga: uczniowie zawodówki mało mają zajęć z polityki – i mają je w nosie. Dlatego są samodzielni. Ale, kto wie: może są za to niezdolni do robienia wynalazków technicznych, bo w szkole wbito im do głowy, że koła zębate mają być ustawione tak, a nie inaczej? Japończycy wychowani w Japonii dokonują zadziwiająco mało wynalazków – właśnie dlatego, że szkoła wbija im w głowy slogany. Polacy też. Europejscy twórcy wynalazków na ogół dużo bawili się z rówieśnikami, a nie wbijali sobie do głów Prawd Szkolnych.
PS Kol.Karol Wilkosz zauważył ciekawą paralelę:
https://twitter.com/WilkoszKarol/status/1379872640404447232?s=19
Chłopcu łatwiej byłoby wrócić do roli mężczyzny z roli ryby, niż z roli dziewczynki!
Pedagodzy z Ciemnogrodu P.Krystyna Pawłowicz, STK, wsadziła kij w mrowisko ćwierkając: “Agnieszka HEIN Dyrektor Szkoły Samorządowej im. Bohaterów Warszawy w Podkowie Leśnej doprowadziła do podjęcia przez Radę Pedagogiczną uchwały ZOBOWIĄZUJĄCEJ nauczycieli, by zwracali się do 10-letniego ucznia, CHŁOPCA, per AGNIESZKA, jak chcieli rodzice. Dane aktów stanu cywilnego zlekceważono”
Na co poleciała potężna fala hejtu – po części usprawiedliwiona tym, że p.Pawłowicz podała dane szkoły i dyrektorki. W odpowiedzi z pomocą p.Pawłowicz rzucili się PiSmeni (i PiSwomenki), posuwając się do całkiem nie-prawicowych sugestyj:
„Mam bardzo wysoki poziom empatii w stosunku do 10-letniego dziecka. W związku z tym odebrałabym jego rodzicom prawa rodzicielskie, żeby go dalej nie krzywdzili”. (M Jacyna-Witt)
Obydwie strony nie mają racji. Ale sprawa ma dwa aspekty.
Pierwszy jest personalny – i należy poruszać się z dużą ostrożnością. Nie wiemy bowiem, jaka jest sytuacja? Dziecko ma metrykę męską – cóż więc się stało, że w wieku lat 10, pod koniec roku szkolnego, rodzice nagle zażądali, by nazywać je „Agnieszką”? Hormony żeńskie spowodowały zanik męskich organów?
Najbardziej prawdopodobne wydają się dwa wyjaśnienia:
1) Dziecko usłyszało od rówieśników (lub zafascynowało się treściami znalezionymi w Sieci) o możliwości zmiany płci, samo zechciało zaeksperymentować, a postępowi rodzice postanowili wesprzeć potomka w tym dziele.
2; (Wyrodni) rodzice postanowi zostać słynni na cały świat i wmówili w dziecko, że jest dziewczynką. NB. nie jest wykluczone (10-latki są bardzo sprytne). że po prostu wciągnęli dzieciaka w ten spisek i on znakomicie gra!
Zakładając, że sprawa nie ma podłoża biologicznego, stwierdzić trzeba, że rodzice mają prawo chować dziecko na rybę, trzymać w akwarium i karmić pokarmem dla rekinów; to ich dziecko!
Nie wiem, czy Lewica się zgadza i uznaje to prawo rodziców?
Bo problem w tym, że dla chłopaka bycie przez kilka lat rybą byłaby MNIEJSZĄ krzywdą – bo chłopcu łatwiej byłoby wrócić do roli mężczyzny z roli ryby, niż z roli dziewczynki! W ciągu kilku tygodni, albo i dni, uprzytomniłby sobie, że nie jest rybą i ze wstrętem lub rozbawieniem odrzuciłby swoją „rybiość”. Natomiast „dziewczynka” jest znacznie podobniejsza do „chłopca” niż „ryba”, więc odrzucenie tej roli byłoby znacznie trudniejsze.
Tak czy owak: rodzice mogą wychowywać dziecko jak chcą – natomiast nie mają prawo wymagać od szkoły, by spełniała ich fantazje. Jeśli znaleźliby taką szkołę prywatną dla ekscentryków – to proszę bardzo. Jednak nawet w szkole prywatnej wystawialiby dziecko na ciężki stress i pośmiewisko. Do jakiej ubikacji chodzi np. „Agnieszka”? A na lekcje w-f – z jaką grupą?
Z tego punktu widzenia p.Pawłowicz nie powinna była podawać żadnych danych o szkole; zresztą przeprosiła za to – co niczego przecież już nie zmienia…).
Drugi aspekt jest równie poważny. Pytam: GDZIE PODZIAŁY SIĘ ZWIĄZKI ZAWODOWE NAUCZYCIELI?
Skoro Rada Pedagogiczna musiała podjąć uchwałę (nie wiem, czy miała do tego prawo – to osobna kwestia!) zmuszająca nauczycieli do nazywania dzieciaka „Agnieszką” – to znaczy, że niektórzy nauczyciele nie chcieli tego robić. Proszę sobie wyobrazić, że jakaś rada pedagogiczna podejmuje uchwałę, że nauczyciele wchodząc do klasy muszą mówić: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” albo „Będę Wam nieść Kaganek Oświaty w imię Wielkiego Architekta Wszechświata”. Ale by się podniósł wrzask, że łamie się sumienie nauczyciela. Dlaczego NIKT nie stanął w obronie nauczycieli zmuszanych do udziału we – w najlepszym razie: komedii – ale w najgorszym: w dewastowaniu psychiki dziecka? Bo nauczyciele, którzy nie chcieli się na to zgodzić, widzą to albo tak – albo tak.
I co grozi nauczycielom, którzy odmówią zastosowania się do uchwały Rady Pedagogicznej z Ciemnogrodu znajdującego się tuż pod Warszawą?
Ilustracja © Digitale Scriptor / za: www.tiny.cc/des
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz