W medycynie sporo jest trudnych do racjonalnego wyjaśnienia i słabo zbadanych efektów. Między innymi efekty placebo oraz nocebo. W celu zrozumienia tych efektów Uniwersytet w Oksfordzie wraz z Uniwersytetem Medycznym Hamburg-Eppendorf w Niemczech, Uniwersytetem w Cambridge oraz Politechniką w Monachium, przeprowadziły badania na 22 zdrowych i dorosłych ochotnikach. Badano ich reakcję na ból, a ściślej indywidualną ocenę poziomu tego bólu w 100 punktowej skali. Źródłem bólu był strumień ciepła kierowany na nogi. Jednocześnie badano pacjentów za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). Po początkowej sesji kontrolnej, badanym zaczęto bez ich wiedzy podawać lek przeciwbólowy (opioidy). Średnia indywidualnej oceny bólu spadła z 66 do 55. Potem powiadomiono uczestników badania, że podaje się im lek przeciwbólowy nie zmieniając dawki leku. Średnia ocena bólu spadła do 39. Ostatecznie poinformowano badanych, że lek przestał być podawany nadal nie zmieniając dawki leku. Ocena bólu podwyższyła się do 64. Oznacza to, że ocena bólu zależała nie od dawki leku lecz od informacji na temat tej dawki – prawdziwej lub nie. W efekcie placebo odnotowujemy działanie nieistniejącego leku, dzięki przeświadczeniu chorego, że lek został podany, natomiast w efekcie nocebo mamy do czynienia z brakiem działania istniejącego leku w wyniku przeświadczenia pacjenta, że lek nie został podany, albo jest niewłaściwy.
Metody statystyczne stosuje się obecnie w trakcie badań klinicznych nad szczepionkami wyprodukowanymi w nowej technologii z użyciem matrycowego RNA (mRNA) jednego z białek wirusa SARS-CoV-2 oraz przy badaniu szczepionki BNT162b2 (Pfizer/BioNTech). Do badania klinicznego III fazy włączono ponad 43 tys. ochotników w wieku powyżej 16 lat. Zostali losowo podzieleni na dwie grupy: jedna otrzymała dwie dawki szczepionki w odstępie 21 dni, drugiej, w tym samym odstępie czasu, wstrzykiwano w ramię substancję obojętną, czyli placebo. Przy badaniu szczepionki mRNA-1273 (Moderna) placebo lub szczepionkę otrzymało około 30 tys. ochotników w wieku powyżej 18. roku życia. Tu także podzielono ochotników na grupę otrzymującą szczepionkę i kontrolną - otrzymującą placebo. Badania były randomizowane ( naukowiec nie ma wpływu na to czy konkretny badany otrzymuje lek czy placebo) i podwójnie zaślepione (ani badacz ani badany nie wie co badany otrzymał).
Jest pewien aspekt tych badań warty uwagi. Otóż od czasów stalinizmu czyli od czasu słynnych psychuszek nigdy chyba świat lekarski nie był tak zindoktrynowany politycznie, a poglądy na temat skuteczności terapii tak cenzurowane. Masowe szczepienia to faktycznie badania statystyczne dysponujące próbą o niezwykłej liczebności, sięgającej kilkudziesięciu procent populacji jaką tym razem jest właściwie cała ludzkość. Jest to próba złożona z samych ochotników, bo szczepienia jak dotąd są dobrowolne, przy takiej liczebności nie trzeba troszczyć się o reprezentatywność próby dla badanej populacji. Ochotnicy są dorośli ( nie szczepi się nieletnich) co w zindoktrynowanej ideologicznie medycynie niekoniecznie jest przestrzegane. Przecież świat medyczny poważnie traktował nie tylko bzdurne lecz wręcz kryminale badania niejakiego Kinseya nad reakcjami seksualnymi gwałconych (masturbowanych przemocą) niemowląt i małych dzieci. W badaniach Kinseya fałszującą wyniki rolę odgrywał wytknięty mu przez Maslowa ”błąd ochotnika”. Kinsey traktował wyznania osadzonych w więzieniach przestępców seksualnych jako reprezentatywne dla całej populacji.
Przy badaniach statystycznych dotyczących medycyny nie brakuje zresztą potencjalnych błędów jak choćby nagminnie popełniany błąd zwany z angielska cherry picking, który polega na dobieraniu przypadków pod z góry postawioną tezę. W statystycznym opracowywaniu wyników obecnych szczepień trzeba będzie odróżnić tych, którym szczepionka pomogła od tych którym zaszkodziła oraz tych którym jedno lub drugie się tylko wydaje. Pewien charakterystyczny aspekt tych globalnych badań to ich uwikłanie w kwestie językowe. Jeżeli NOP (niepożądany odczyn poszczepienny) arbitralnie nazwiemy POP ( pożądanym odczynem poszczepiennym) nie tylko ideologizujemy badania lecz włączamy język w kwestie ściśle medyczne.
Pewna przyszła studentka psychologii pouczała mnie, że nadkwasota to choroba psychosemiotyczna. Niesłusznie ją wyśmiałam. Przecież wiele występujących obecnie chorób to choroby istniejące tylko dzięki ich nazwaniu i wycofywane potem z rejestru chorób w atmosferze skandalu jak choćby zespół Gardnera. Być może ten los czeka również ADHD obecnie traktowane lekiem o nazwie Concerta względnie Medikinet". Najistotniejszym niepożądanym efektem obecnej epidemii, który być może będzie wtórnie wywoływał efekt nocebo jest utrata zaufania do lekarzy i wiary w medycynę.
© Izabela Brodacka Falzmann
1 maja 2021
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
1 maja 2021
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
Ilustracja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz