Kto jeśli nie „media” nakręciły „pandemię”, no to teraz niech płaczą i płacą od „pandemii”!
Posługując się swoją tradycyjną i nudną metodą, która niewielu interesuje, sięgnąłem do przepisów, które wywołały tak kabaretowe zachowania mediów, jakich tylko po mediach spodziewać się można. Korzystając z innej tradycji i metody, na starcie narobię sobie też wrogów krótkim stwierdzeniem, że podatki nie są złem, ale koniecznością pozwalającą na budowanie normalnego państwa. Podatków się nie płaci albo można podatki obejść w największych republikach bananowych, natomiast nie ma na świecie poważnego państwa, nie wspominając o potęgach gospodarczych, gdzie podatki nie istnieją, czy też są symboliczne. Głównym problemem w Polsce nie są podatki, tylko przepisy, które są idiotyczne i zmieniane, co i rusz, odrębna tragedia to piekło jakie urządziło „państwo polskie” ciężko pracującym ludziom, w ramach „pandemii”.
Co wynika z jednej i drugiej metody? Przede wszystkim podatek od reklam ma bić w gigantów medialnych, a te ani biedne, ani uczciwe nie są. Takie „Onety” i tym bardziej Facebooki, działają mniej więcej tak, jak hipermarkety – zabijają wszelką konkurencję i kombinują z podatkami w najbardziej bezczelny sposób. Postawcie pracownikom Onet.pl parę piw i zapytajcie, czy mają umowy o pracę, czy „śmieciówki”. Sprawdźcie ile dochodów z reklam generują i jakie mają stawki. Dla porównania powiem, że nie liczba wyświetleń, ale stawka od kliknięcia na tę samą reklamę Onet.pl i Kontrowersje.net jest kilkukrotnie wyższa. Prócz tego, w zależności od wiatru jaki powieje i jaką władzę przyniesie, najwięksi dostają całe pakiety od spółek skarbu państwa. „Wyborcza” jechała na tym całe lata i spróbuj, przy podobnych dysproporcjach, stworzyć jakąkolwiek konkurencję. No i wreszcie jeszcze jeden argument! Większość, pożal się Boże, mediów, to kapitał zagraniczny, który setką sztuczek prawnych i fiskalnych omija wszelkie płacenie podatków w Polsce, podobnie jak „Lidle” i „Biedronki”. Dlatego nie ma kogo żałować, bo to największych cwaniaków, monopolistów, no i zamordystów od cenzury i poprawności politycznej trafia nowa propozycja.
Zachowanie „gigantów medialnych” też jest standardowe. Zawsze, gdy podejmowano próbę opodatkowania hipermarketów, zatroskani właściciele, traktujący swoich polskich pracowników gorzej niż niewolników, krzyczeli o biednych ludziach i ich portfelach. Tutaj dzieje się identycznie, wielomilionowe wpływy z reklam, uszczuplone o parę procent mają grozić utratą dostępu do informacji. Ciekawa sprawa, dotąd słyszeliśmy, że to nie dla pieniędzy, ale „obrony konstytucji” i „całej prawdy, przez całą dobę” pocą się dziennikarze „niezależni” ze wszystkich stron. Napiszę wprost, jeśli ktoś zasługuje na szczególne pognębienie, to właśnie ci, w których ten zapowiadany podatek bije i ma ta sadystyczna satysfakcja jeszcze jedną podstawę. Otóż, o paradoksie, regulacje podatkowe tłumaczy się „pandemią”, a kto jeśli nie „giganci medialni” nakręcili tę paranoję i doprowadzili do bankructwa tysięcy firm na całym świecie. Im się nie tylko powinno domiar nałożyć, ale zamknąć w kwarantannie i „obostrzeniach” na kilka miesięcy. I wszystko byłoby świetnie, jednak pamiętajmy, że to po pierwsze tylko propozycja, a po drugie, że to PiS, które przed silnymi zawsze podwija ogon.
Gdyby doszło do wprowadzenia nowych przepisów, w co wątpię, żadnemu niezależnemu podmiotowi krzywda się nie stanie, z kolei dla monopolistów czas najwyższy na zmianę taryfy, z wymienionych i jeszcze wielu innych powodów. Będę ten proces obserwował z zainteresowaniem również z tego powodu, że jak się ośrodki masowego ogłupiania zajmą sobą, to zabraknie miejsca na „ciężarówki z Bergamo” i wizyty „ekspertów wirusologów”. Niech się PiS z mediami szarpie w ramach tego, co wspólnie zgotowali Polakom, klin, klinem! Z mojej strony żadnych protestów nie będzie, mnie ta namiastka sprawiedliwości jedynie cieszy, chociaż z taką świadomością, że na zapowiedziach prawdopodobnie się skończy, no chyba, że Unia każe, to wtedy PiS wykona.
108% zaszczepionych lekarzy – kłamstwo Dworczyka.
Prawda: 43% dentystów, 30% farmaceutów, 19% chętnych nauczycieli
Od samego początku każdy myślący człowiek wie, że podawane przez Ministerstwo Zdrowia statystyki, to kpina ze wszystkich możliwych nauk ścisłych. Grano statystykami przy testach, przy „przypadkach”, a przy zgonach to już jest kryminał, bo teraz niemal wszystkim umierającym w szpitalach dokleja się „covid”. I nawet nie trzeba się posługiwać słynnym związkiem frazeologicznym: „student pierwszego roku wie, że…”, ponieważ nie student, ale maturzysta wykazał błędy i ośmieszył Ministerstwo Zdrowia, po czym ministerstwo wykasowało statystyki ze swoich stron, aby nikt już wyśmiewać się nie mógł. W całej tej machinie propagandowej niestety giną najbardziej oczywiste i bezczelne kłamstwa, które mają otumaniać ludzi i przekonywać, że do „100% bezpiecznej szczepionki” ustawiają się tłumy chętnych.
Wczoraj na portalu Twitter, propagandowe konto Ministerstwa Zdrowia @szczepimysie zamieściło serię kłamliwych wpisów, w których wyjątkowo bezczelnie oszukują, że zaszczepiło się 94% lekarzy. Na czym polega problem? Dokładnie na tych „danych” i żeby nie było cienia wątpliwości wklejam cały wpis z portalu Twitter:
Z powyższego wynika, że szczepionkę przyjęło 166 000 lekarzy, tymczasem dane na dzień 31 stycznia 2021 roku opublikowane przez Naczelną Izbę Lekarską i zamieszczone pod tym adresem: https://nil.org..., mówią coś zupełnie innego. Ogólna liczba lekarzy nie przekracza 154 000 i co ważne, w tej grupie jest 11 018 lekarzy nie wykonujących zawodu, czyli głównie emerytowani lekarze. Skąd harcerze od druha Dworczyka wzięli 166 000 lekarzy? Tego nie wie nikt, chociaż oni sami tłumaczą się dodaniem do statystyk lekarzy emerytowanych, jednak rzecz w tym, że ci lekarze w danych NIL widnieją, a łączna liczba lekarzy jest o 12 000 niższa. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to zliczenie dawek szczepionki, po prostu podali pierwszą i drugą dawkę szczepionki łącznie i jeśli podzielić to na dwa wyjdzie nam wiarygodne 53% zaszczepionych lekarzy. Dlaczego wiarygodne? Spójrzmy na inną pozycję podaną przez rządowych wyrobników propagandowych, mianowicie dentystów. Według nich (propagandystów) zaszczepiło się 18 000 dentystów, według NIL w Polsce mamy w tej chwili 43 493 dentystów, w tym 4595 nie wykonujących zawodu. Łatwo policzyć, że tylko 41% przyjęło szczepionkę.
Na nieszczęście Dworczyka i jego harcerzy, a także Niedzielskiego i całego Ministerstwa zdrowia, po zadymie ze szczepionkami AstryZenecki i podrzuceniu tego specyfiku nauczycielom, okazało się, że na 520 000 nauczycieli (dane z MEN z 2019 roku https://www.edz...) zgłosiło się tylko 100 000, czyli 19%. Nie przeszkadza to jednak w zamawianiu i publikowaniu kolejnych bzdurnych „sondaży”, w których 75% Polaków chce się szczepić. Przy tak zwanym „personelu medycznym i okołomedycznym” można było dowolnie mieszać statystykami i tak też Dworczyk ze swoimi harcerzami dzień w dzień kłamią, niczym Niedzielski o czeskiej mutacji wirusa. Przy dentystach i nauczycielach tego się zrobić nie da i tutaj statystyki są bezlitosne dla twórców propagandy. Podobnie to wygląda w grupie farmaceutów, dane z 2019 mówią o 59 000 farmaceutach zatrudnionych w aptekach, a dane harcerzy od Dworczyka o 18 000 zaszczepionych, czyli 30%. Uważajcie na konto @szczepimysie i samego Dworczyka, bo to są mistrzowie we wciskaniu najbardziej bezczelnych kłamstw „ciemnemu ludowi”.
Ilustracje:
fot.1 © brak informacji / za: www.kontrowersje.net
fot.2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz