[…] Drzwi do baraków zostały przez żołnierzy otwarte. Chciałem wejść do wnętrza, ale makabryczny widok, jaki ujrzałem, zatrzymał mnie na progu. Z mroków budynku wydostawał się potworny odór wydzielin ludzkich zmieszany z wonią rozkładających się trupów. Z tych czeluści wypełzały na światło dzienne z wielkim płaczem radości, pozostałe przy życiu kobiety. Ze słabości nie mogły ustać na nogach. Patrząc na nie myślałem nad zwyrodnieniem natury ludzkiej.
W tym czasie podczołgała się do moich nóg jedna z więźniarek i zaczęła całować moje stopy. Wyciągnęła jakieś zawiniątko i podając mi powiedziała:
– Udało mi się przed Niemcami schować dolary. Chcę je panu teraz podarować w dowód wdzięczności za uratowanie życia.
Zwracając jej w gazetę zawinięte pieniądze, odpowiedziałem, że jestem już wynagrodzony tym, że udało mi się uratować tyle żyć ludzkich.
Cały artykuł » czytaj więcej »