To jedna z wielu podobnych spraw. Uszkodzenia mózgu w wyniku zatrzymania krążenia doznała w 1990 roku amerykanka Terri Schiavo. Po piętnastu latach jej mąż Michael podjął decyzję o zaprzestaniu utrzymywana jej przy życiu. 18 marca 2005 roku na podstawie wyroku sądowego przerwano sztuczne jej odżywianie, co doprowadziło 31 marca (po trzynastu dobach męczarni ) do jej zgonu.
Michael Schiavo utrzymywał, że żona wyraziła pragnienie, aby w razie jakiejś nieuleczalnej choroby nie utrzymywać jej przy życiu. Natomiast rodzice Terri Schiavo, Bob i Mary Schindlerowie uważali, że Michael Schiavo chciał doprowadzić do śmierci żony, aby wziąć ślub z kochanką i przejąć spadek. Ofiarowywali pełną opiekę nad chorą. Pełną opiekę chciało jej zapewnić również kilka niezależnych ośrodków medycznych, jednak lekarze i sąd byli nieprzejednani. Konsekwentnie doprowadzili do wykonania wyroku śmierci przez zagłodzenie.
Podobnie wyglądała sprawa Alfiego Evansa. Lekarze przekonani o nieuleczalności jego choroby postanowili odłączyć go od aparatury podtrzymującej życie. Rodzice rozpaczliwie próbowali ratować życie dziecka. Sprawę skierowano do Wydziału Rodzinnego Wysokiego Trybunału (Family Division of the High Court). Szpital Bambino Gesu w Rzymie związany z Watykanem zgodził się na leczenie Alfiego lecz pomimo to 20 lutego 2018 po zapoznaniu się z opinią pracowników szpitala sędzia Anthony Hayden nakazał odłączyć chłopca od respiratora. Rodzice zwrócili się do Sądu Apelacyjnego, który podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji a Sąd Najwyższy nie zgodził się na ponowną apelację. Europejski Trybunał Praw Człowieka nie doparzył się w uśmierceniu Alfiego naruszenia praw człowieka.
Nie pomogła interwencja Papieża Franciszka ani przyznanie Alfiemu włoskiego obywatelstwa. Sędziowie podtrzymali decyzję zakazującą zabrania chłopca za granicę. Odłączono respirator i 28kwietnia 2018 roku Alfie Evans zmarł.
Najbardziej zdumiewająca jest zaciekłość lekarzy i sądów w uśmiercaniu ludzi, którzy ich zdaniem nie zasługują na życie. Dotyczy to zarówno naszego rodaka jak Terri, Alfiego i wielu innych.
Wyobraźmy sobie, że Idziemy z chorym psem do weterynarza a on stwierdzając autorytatywnie, że zwierzęcia nie da się wyleczyć zatrzymuje je siłą w klinice i zamierza zabić. Co gorsza weterynarz informuje nas, że skazuje naszego psa na okrutną śmierć z głodu i pragnienia. Taka sytuacja wydaje się nam nie do pomyślenia i faktycznie nie mogłaby się zdarzyć. Policja dopomogłaby nam w odzyskaniu zwierzęcia a poza tym wszystkie organizacje ochrony zwierząt solidarnie by go broniły i potępiały weterynarza. Dlaczego zatem jesteśmy skłonni uważać, że zabranie naszego rodaka z kliniki która skazała go na śmierć z głodu i pragnienia mogło w ogóle być przedmiotem dyskusji? Rozumiem, że lekarze nie chcieli albo nie umieli leczyć chorego. Jakim prawem jednak odmawiali wypuszczenia go ze szpitala aby dopilnować wykonania na nim wyroku śmierci ?
Lekarze którzy składali przysięgę Hipokratesa powinni podlegać tym samym prawom co wszyscy. Nieudzielenie pomocy człowiekowi którego życie jest zagrożone, na przykład ofierze wypadku jest karane przez prawo. Tym bardziej byłby ukarany ktoś kto nie tylko nie udzielił pomocy ofierze wypadku lecz przeszkadzał innym w udzieleniu tej pomocy, na przykład atakując personel karetki. Nikt nie ma chyba również wątpliwości, że jeżeli jakiś weterynarz nie chciałby albo nie umiał wyleczyć naszego psa czy kota zabralibyśmy bez przeszkód zwierzę do innego lekarza albo do domu .
Sprawa psa wydaje się prostsza gdyż zwierzę jest naszą własnością. Zastanówmy się więc czyją własnością był nasz rodak uwięziony w brytyjskim szpitalu. Nie był przecież własnością brytyjskiego sądu, ani brytyjskiego rządu ani z całą pewnością szpitala. Miał prawo decydować sam o swoim losie a jeżeli nie był w stanie zakomunikować swojej decyzji należała ona do najbliższej rodziny. Zdania rodziny były podzielone a szpital gorliwie założył, że pacjent faktycznie nie życzył sobie tak zwanej uporczywej terapii. W takich przypadkach należy jednak zachować ostrożność gdyż nie można wykluczyć złej woli rodziny albo po prostu gry interesów. Jednak lekarze brytyjscy postanowili zgładzić chorego jak to się zwykle mówi dla jego własnego dobra. Przejawem wyjątkowej hipokryzji i cynizmu było w tej sytuacji stwierdzenie, że transport chorego do Polski nie jest możliwy gdyż zagrażałby jego życiu.
Jeżeli wchodzi się w buty doktora Mengele trzeba trzymać się swojej roli. To hitlerowcy, faszyści, naziści czyli po prostu Niemcy próbowali wprowadzić cywilizację śmierci jako nowy wspaniały świat. Niemieccy mordercy ustanowili nawet prawa, na konieczność respektowania których powoływali się oskarżeni o ludobójstwo hitlerowcy podczas procesu w Norymberdze. Cywilizacja śmierci sprowadza się do tego, że społeczne problemy zamierza się rozwiązywać przez prawnie usankcjonowane wykluczenie ze wspólnoty ludzkiej jakiejś grupy ludzi. Dla hitlerowców takimi wykluczonymi byli Żydzi, dla komunistów arystokracja i burżuazja, dla współczesnego lewactwa wykluczone prawnie ze wspólnoty ludzkiej mają być nienarodzone dzieci. Zbrodnia instytucjonalna, a nie indywidualna to najistotniejsza cecha cywilizacji śmierci.
© Izabela Brodacka Falzmann
14 lutego 2021
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
14 lutego 2021
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
Tekst Autorki bez poprawek
Ilustracja © brak informacji / zrzut ekranu za: www.youtube.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz