Wszystkie bez wyjątku media przekonują nas od rana, do wieczora o śmiertelnym zagrożeniu, jakie stanowi dla każdego z nas kontakt z drugim człowiekiem. Jesteśmy siewcami zarazy. Powinniśmy koniecznie zaszczepić się, mimo iż nie ochroni to nas przed zachorowaniem, ani zarażaniem innych i nadal podlegamy tym samym restrykcjom. Ale przecież ktoś mądrzejszy od nas wie lepiej.
Teraz już nie wystarczy zakrywanie ust i nosa czymkolwiek. Konieczne są maseczki. Najwyraźniej ich producent znalazł dojście do osób decyzyjnych. Nawet ktoś, kto słabo zna się na handlu, musi zauważyć kolosalną różnicę między namawianiem człowieka, żeby coś kupił, a nakazem kupna pod groźbą grzywny. To ma sens biznesowy dla tej branży. A co z innymi przedsiębiorstwami, takimi jak na przykład hotele? Niech sobie upadają. Upadłe tanieją i korporacje mogą je sobie w przyszłości kupić za bezcen, kiedy już będzie wolno podróżować i jeśli jeszcze będą się do czegoś nadawały.
(plik audio otworzy się w nowej zakładce lub nowym okienku)
Powtarza nam się nieustannie, że jesteśmy prawdopodobnie chorzy, tylko jeszcze o tym nie wiemy. Prędzej, czy później, musi to wywołać zbiorową hipochondrię. Dopatrywanie się w tych zakazach i nakazach prawdziwej troski o człowieka, to jak szukanie sensu i prawdy w wypowiedziach polityków pokroju wzorca uczciwości i rzetelności z Brukseli D. Tuska. Nie o to tu chodzi.
O co zatem chodzi? Czemu, lub komu to służy? Najkrócej ujmując – totalitaryzmowi. Zamknięci w klatkach jak króliki, jesteśmy bezbronni. Gdybyśmy się dowiedzieli, że po zaszczepieniu nie musimy się już bać, to wyleziemy z klatek i globalny zamordyzm diabli wezmą.
© Małgorzata Todd
6 marca 2021
źródło publikacji:
„Sterowanie hipochondrią 10/2021 (505)”
6 marca 2021
źródło publikacji:
„Sterowanie hipochondrią 10/2021 (505)”
Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP
Audio © Małgorzata Todd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz