Na razie spadliśmy poniżej poziomu z końca XIX wieku i proces ten trwa. W pierwszej dekadzie XXI wieku sam zauważyłem pierwsze symptomy postępującej degradacji intelektualnej studentów humanistyki. Nie chodzi tylko o prawie zerową wiedzę u większości, lecz także niezrozumienie używanych przeze mnie pojęć czy odwołań zarówno do historii i doświadczenia polskiego, jak i pojęć dawnej kultury europejskiej. Dawnej, tzn. sprzed rewolucji 1968 roku. Ostatecznie musiałem zrezygnować z intelektualnych ekstrawagancji, by być zrozumianym, zaś próby tłumaczenia nic nie dawały. Nikogo nic nie interesowało. Teksty dłuższe niż pięć stronic powodowały już zmęczenie intelektualne studentów. Niezdolność do dostrzegania łańcuchów przyczynowo-skutkowych, rozpatrywania każdego zjawiska oddzielnie, stawała się powszechna. Proces skretynienia przyspieszył po 2010 roku i doprowadził mnie do wniosku, że nauczanie nie ma w ogóle żadnego sensu, gdyż jest wyłącznie stratą czasu. Ludzkość przeżywała już różne okresy, zarówno upadku intelektualnego, jak i wzrostu inteligencji. Dlatego teoretycznie nie wszystko jest przesądzone, lecz obecny model społeczeństwa, w którym króluje zasada: im więcej prymitywnej propagandy, tym lepiej – musi doprowadzić do idiokracji, pod którą będzie ukryty podział na biomasę i elitę. Ostatni rok pokazał, że skretynienie stało się głównym instrumentem urabiania i sterowania społeczeństwem. Weszliśmy więc na równię pochyłą do realizacji wizji z filmu „Idiokracja”, który można obejrzeć na YouTube.
Ilustracja © 20th Century Fox / Archiwum ITP²
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz