Jak Żydzi uzyskali w 1917 roku deklarację Balfoura i zgodę na zasiedlanie Palestyny?...To osobny rozdział spiskowych wątków w polityce. Warto tylko przypomnieć uzależnienie Wielkiej Brytanii od amerykańskiej pomocy finansowej podczas I wojny światowej i wpływ Żydów na politykę amerykańską. Szczególną rolę odegrał Chaim Weizman, czołowy ówczesny syjonista, który sprzedał Anglikom walczącym z Niemcami metodę taniej produkcji prochu bezdymnego, cennego w marynarce wojennej, stawiając w zamian jako warunek poparcie dla idei utworzenia państwa żydowskiego. Wiele wskazuje, że towarzyszyły temu spiskowi przeciw ludności arabskiej także solidne, podstolne łapówki od Żydów dla brytyjskich polityków. Za tanią metodę produkcji prochu bezdymnego Anglicy – jak to Anglicy – zapłacili swą cichą zgodą na eksterminacje ludności palestyńskiej… Podobnie jak w 1939 roku kupili sobie czas na przygotowania wojenne kierując pierwsze niemieckie uderzenie na Polskę, której wcześniej udzielili „gwarancji”… W 1917 roku Arabom w Palestynie Anglicy też udzielili „gwarancji”: że nie powstanie tam osobny rząd żydowski ani państwo żydowskie, ale napływający Żydzi i miejscowa ludność palestyńska będą tam żyły na równych prawach pod brytyjskim mandatem powierniczym.…
Szybko okazało się, że żydowskie organizacje terrorystyczne działające pośród przybywających masowo osadników żydowskich zaczęły mordować także… urzędników i żołnierzy brytyjskich, sprawujących w Palestynie brytyjski mandat powierniczy. Anglicy bowiem pragnęli kontrolować napływ ludności żydowskiej do Palestyny wedle swoich możliwości sprawowania mandatu powierniczego, co – oczywiście - rozwścieczało liderów syjonistycznych i przybywających do Palestyny Żydów.
Jeszcze podczas II wojny światowej z kręgów żydowskich wypłynęła propozycje skierowana do… hitlerowskiej III Rzeszy: propozycja, by Niemcy zgodzili się na utworzenie 40 tysięcznej armii żydowskiej, która… walczyłaby w Palestynie przeciwko Anglikom!
Niemcy tę propozycję odrzucili…
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. W niespełna 40 lat po powstaniu państwa Izrael wykiełkowała idea „Wielkiego Izraela”, napędzana, jak się wydaje, podobnym pragnieniem ”Lebensraumu” (przestrzeni życiowej) i przekonaniem o wyższości Żydów nad gojami, które uzasadniały podboje germańskiej rasy „nadludzi” z III Rzeszy.
Samo słowo „Izrael” oznacza w hebrajskim „Bóg prowadzi wojnę”. No, jeśli sam Bóg prowadzi wojnę, to wolno mu więcej, niż ludziom, a już zwłaszcza – niż tym gorszym ludziom, gojom. Ta dzisiejsza, z Palestyńczykami i innymi wrogami samego „Boga, który prowadzi wojnę” , realizowana jest metodą „małych kroków”: m.in.zakładania osiedli żydowskich na terenach dzisiejszej Autonomii Palestyńskiej, w Gazie i na Zachodnim Brzegu Jordanu. W samym tylko roku 2018 zaplanowano założenie 5 tysięcy takich osiedli, z czego ok.1500 już zrealizowano. Są to działania sprzeczne z prawem międzynarodowym, ale parasol amerykański umożliwia „żydowskiemu Bogowi” kontynuację budowy „Wielkiego Izraela”.
Czy metoda cierpliwej budowy „Wielkiego Izraela” drobnymi kroczkami, przy amerykańskim wsparciu, okaże się bardziej skuteczna od hitlerowskiej metody budowy III Rzeszy „krokami większymi”? Czas pokaże.
Na razie obserwujemy kolejną odsłonę walki żydowskich rasistów o „Wielkie Izrael”, przy czym terytorialne roszczenia żydowskie motywowane są zaskakująco podobnie, jak uzasadniali swoje – Niemcy. Z motywem „narodu wybranego”, więc lepszego od innych – włącznie. Rozumie się już samo przez się, że gdy „Bóg prowadzi wojnę” akurat nad Jordanem, to o żadnym dziedziczeniu spadkowym czy testamentowym nie może być mowy także nad Wisłą.

Ilustracja © Digitale Scriptor / Archiwum ITP²

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz