Solidarność i pycha elit
Są takie momenty, gdy wychodzi prawda o myśleniu i postawach ludzi. Można mieć pełne usta opowieści o egalitaryzmie, demokracji i szacunku dla prawa, ale w głębi duszy być zwolennikiem dość paskudnej oligarchii.
I z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia obecnie. Szczepionek na koronawirusa jest - jak na razie - określona liczba. Zarezerwowano je więc dla lekarzy, ich najbliższych, a w dalszej kolejności dla pracowników Domów Pomocy Społecznej i dopiero potem seniorów. Powód jest dość oczywisty, jeśli nie możemy - na razie - chronić wszystkich powinniśmy chronić przynajmniej najbardziej potrzebujących. Zasada solidarności jest tu zachowana.
Niestety to, co dość oczywiste z etycznego punktu widzenia, nie było takie ani dla celebrytów (ale to nie oni ponoszą za to odpowiedzialność) i dla osób odpowiedzialnych za program szczepień na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym (i to one są odpowiedzialne i powinny ponieść konsekwencje). To tam uznano, że Polacy dzielą się na lepszych i gorszych, bardziej potrzebnych i mniej potrzebnych, i że ci najbardziej potrzebni to niewielka grupa znanych i dobrych aktorów czy ludzi mediów. Decyzja ta, a także próby jej obrony dokonywane przez zastępy innych celebrytów, są niestety smutnym przykładem tego, że można opowiadać o solidarności i demokracji, ale w istocie uważać, że talent, znajomości, osiągnięcia czynią nas ludźmi innej kategorii, którzy mają prawo do tego, do czego inni - w takiej samej sytuacji - prawa nie mają.
Tego rodzaju myślenie jest fundamentalnie niezgodne nie tylko z zasadą solidarności społecznej, nie tylko z myśleniem demokratycznym i republikańskim, ale także - co ważniejsze - z chrześcijaństwem. Tu zasadą jest uznanie innych za bardziej potrzebujących, ofiarowanie swojej szansy innym, a nie pchanie się przed wszystkimi. Dla katolika i chrześcijanina fundamentem jest uznanie, że nie tylko jesteśmy równi, co do godności, ale także, że ostatni z nas, ci najsłabsi, są z perspektywy społeczeństwa i wspólnoty najważniejsi. Tam, gdzie znika ta zasada, gdzie nie ma na nią miejsca, tam… ostatecznie tylko siła i pozycja się liczą, nie ma miejsca na prawdziwą wspólnotę, a wszystko przekształca się w swoisty folwark zwierzęcy, gdzie są są równi i równiejsi.
Jeśli zaś coś jest naprawdę niebezpieczne, to nawet nie to, że grupa aktorów i celebrytów uznała, że ma prawo do tego, do czego inni prawa nie mają, że może skorzystać z tego, na co inni muszą czekać być może nawet rok, że mogą zapewnić sobie bezpieczeństwo, gdy inni go nie mają. To jest jakoś zrozumiałe, że człowiek chce się chronić, a jeśli ma na to szansę, to często nie myśląc o innych, korzysta z tego. Naprawdę groźne jest to, że pracownicy Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego uznali, że mogą sobie wybrać komu chcą pomóc, nie kierując się przy tym względami merytorycznymi, a czystą uznaniowością, i że nie brakuje obecnie polityków czy dziennikarzy, którzy tej skandalicznej decyzji bronią. To pokazuje, że część elit uznaje w istocie, że silniejsi mają władzę, że równość szans nie istnieje, i że żadne zasadę nas nie obowiązują, jeśli możemy wspierać swoich. To smutna prawda o ich podejściu zarówno do demokracji, jak i republikańskiego rozumienia świata.
© Tomasz Terlikowski
3 stycznia 2021
źródło publikacji:
www.TySol.pl
3 stycznia 2021
źródło publikacji:
www.TySol.pl
Celebryci szczepią się poza kolejką? I co z tego!
„Wyborcza” twierdzi, że to... „pseudoafera”
"Gazeta Wyborcza" już wie! Skandal związany ze szczepieniami celebrytów bez kolejki to "pseudoafera", w dodatku w "niepoważnym państwie". Taki właśnie tekst ukazał się w internetowym wydaniu gazety. Jego autor - Jerzy Sawka - twierdzi, że celebrytów krytykuje tylko prawica. Chyba nie słyszał słów Borysa Budki...
Warszawski Uniwersytet Medyczny informował w tym tygodniu, że w ramach "dodatkowej puli szczepionek" zaszczepiono m.in. 18 znanych postaci kultury i sztuki, które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień. W grupie osób spoza środowiska medycznego, które otrzymały szczepionkę, znaleźli się też m.in. aktorzy: Krystyna Janda, Maria Seweryn, Wiktor Zborowski, satyryk i reżyser Krzysztof Materna oraz dyrektor programowy TVN Edward Miszczak.
Co ciekawe, zaszczepił się też Leszek Miller, który - jak sam stwierdził - po prostu zapytał, czy może skorzystać ze szczepienia jako pacjent przychodni WUM. Ale nie to jest najbardziej bulwersujące. Jak nieoficjalnie dowiedział się portal Niezalezna.pl, preparat mieli przyjąć także prezes dużej sieci kawiarni wraz ze swoim synem - urodzonym w roku 1999.
Tymczasem w internetowym wydaniu "Gazety Wyborczej" pojawił się tekst Jerzego Sawki pod tytułem... "Pseudoafera szczepionkowa w niepoważnym państwie". Autor postanowił wykorzystać skandal z celebrytami do krytyki władzy. Stwierdza on, że "organizatorzy szczepień popełnili błąd komunikacyjny", ale "i tak cała ta historia to przykład marnowania potencjału społecznego i małostkowej niegodziwości rządzących, pogłębiania rowów i budowania murów nienawiści". - Prawicowi propagandyści mają używanie - grzmi Sawka.
Tylko autor tekstu jakby nie zauważył, że celebrytów, którzy z tylko sobie znanych powodów - bo tłumaczenia na razie są różne - wskoczyli w kolejkę przed "grupę zero" krytykują zarówno rządzący, jak i politycy opozycji. Przykładowo - Borys Budka:
Jako @Platforma_org oczekujemy od @PremierRP jasnych i jednoznacznych procedur dotyczących kolejności szczepień i maksymalnego wykorzystania potencjału państwa w tym zakresie. Nie może być miejsca na jakiekolwiek działania poza kolejnością, zwłaszcza dla polityków czy celebrytów.
— Borys Budka (@bbudka) January 2, 2021
© Michał Kowalczyk
3 stycznia 2021
źródło publikacji:
www.niezalezna.pl
3 stycznia 2021
źródło publikacji:
www.niezalezna.pl
Kuriozalny wpis Jaśkowiaka.
,,Przypomniał jak wyglądałaby Polska pod rządami PO''
„Uważam, że artyści są naszym dobrem narodowym. Dajemy im ordery, robimy sobie z nimi zdjęcia, dokonujemy wpisów na Facebooku. A może warto o nich zadbać bardziej konkretnie, póki żyją?” - w taki sposób prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak skomentował aferę związaną z szczepieniami dla artystów i celebrytów poza kolejnością.
W gronie zaszczepionych poza kolejnością jest między innymi aktorka Krystyna Janda czy Michał Bajor. Dziś szef KPRM podkreślił, że osoby zaszczepione nie biorą udziału w akcji propagującej szczepienia i w związku z aferą zostanie przeprowadzona kontrola w szpitalu WUM. Wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker podkreślił, że muszą za to polecieć głowy i rząd z pewnością sprawę wyjaśni.
Nic złego w szczepieniu wspomnianych osób poza kolejnością nie widzi za to prezydent Poznania. W swoim wpisie na jednym z portali społecznościowych zapewnił, że gdyby to od niego zależało, w pierwszej kolejności zaszczepiłby honorowych obywateli Miasta Poznania. Dodał, że „naród powinien dbać o swoje elity”.
Wpis Jaśkowiaka spotkał się z ostrą krytyką. Publicysta Piotr Semka stwierdził:
Pan Jaśkowiak przypomniał nam jak wyglądałaby Polska pod rządami Platformy. pic.twitter.com/g33DFC7K4t
— Piotr Semka (@PiotrSemka)
Celebryci przewodnią siłą narodu. To mówiłem ja, Jaśkowiak, z freue stadt Posen
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz)
Janda. Zawsze Platforma i Krystyna Janda. A rzesze mniej znanych artystów muszą borykać się z grupowym wizerunkiem, jaki fundują im Krystyna Janda i Dorota Stalińska.
— Radosław Fogiel (@radekfogiel)
© autor(ka) nieznany(a) (dam)
3 stycznia 2021
źródło publikacji:
www.fronda.pl
3 stycznia 2021
źródło publikacji:
www.fronda.pl
Ilustracja © Digitale Scriptor / www.tiny.cc/des
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz