WIADOMOŚCI BEZ ZAPRZAŃCÓW: (żadnych GWien, TVNienawiść itd)

OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.

Wylansowana legenda w noworocznym czynie społecznym męczeństwa profesora Simona

W noworocznym czynie społecznym


      Jak było do przewidzenia, kiedy tylko rozpoczęła się druga faza epidemii zaprojektowanej przez dobroczyńców ludzkości, to znaczy – faza „wyszczepiania”, ruszyła zmasowana kampania propagandowa. Wprawdzie ma ona na celu zmuszenie wszystkich obywateli, by się dobrowolnie zaszczepili preparatami dostarczonymi przez farmaceutyczne koncerny, które nie biorą odpowiedzialności za ewentualne skutki uboczne, ale obywatele, zwłaszcza starsi, mogą porównać tę kampanię z wcześniejszymi kampaniami. Najstarsi z pewnością przypomnieli sobie kampanię nakłaniania chłopów, by – oczywiście dobrowolnie, jakże by inaczej! - przystępowali do kołchozów, zwanych swojsko „spółdzielniami produkcyjnymi”. W teren ruszyły brygady ZMP-owców, dyskretnie, albo i niedyskretnie wspierane przez UB, zmobilizowani zostali twórcy, to znaczy – literaci i artyści estradowi. Jeszcze w roku 1955 otrzymałem „za postępy w nauce i piękne czytanie”, wziętą z jakichś składów makulatury książkę Jacka Bocheńskiego „Zgodnie z prawem”, w której było m.in. opowiadanie „Wiosna”, jak to na wsi „nowe” walczyło ze „starym”, by doprowadzić do powstania tam spółdzielni produkcyjnej. Inne opowiadanie pod tytułem „Rozbitek” przedstawiało godny pożałowania los uparciucha, który do spółdzielni nie chciał przystąpić, ale w obliczu zmasowanej perswazji wreszcie uległ. Na jednym tedy odcinku propaganda oddziaływać miała na obywateli starszych, ale nie zaniedbywano też innych odcinków. Na przykład dzieci w szkołach uczyły się piosenki, której jedna zwrotka brzmiała tak: „Na spółdzielczych polach pracy dźwięczy rytm, pójdziemy po szkole, pomożemy im. Pójdziemy po szkole palić chwasty, perz. Naszą nową rolę wzbogacimy też z ochotą hop, hop! Piosnka leci hop, hop! Idą dzieci hop, hop! Na wycieczkę hop, hop! Drogą steczką hop, hop! Patrz: żurawie hop, hop! Liść na stawie hop, hop! Jesień idzie już.”

Jak widzimy, autor wprawdzie chciał dobrze, ale najwyraźniej za bardzo umiłował prawdę, toteż w piosence znalazły się informacje, z których wynikało, że spółdzielcze pola są zachwaszczone i zaperzone, a poza tym – że spółdzielcy nie dają sobie z tym wszystkim rady. Potem jednak umarł Stalin i w forsowaniu „socjalistycznych przemian w rolnictwie” akcenty rozłożono już inaczej. Zasłużeni działacze w rodzaju Jacka Kuronia, sportretowanego w postaci sekretarza partii Wardęgi, tęskniąc za dawnymi, dobrymi czasami, dopuszczali się nawet krytyki towarzysza „Wiesława”, „że chłopom daje on nawozy, zamiast powsadzać ich do kozy, przez co nasz główny cel: kołchozy, w odległą przyszłość się oddala”. Kiedy jednak nastała „propaganda sukcesu”, której myślą przewodnią była „moralno-polityczna jedność narodu” pod przewodnictwem partii. Jak to z kolegą Miszalskim, w dobrym chmielu, napisaliśmy w wierszowanym przemówieniu Edwarda Gierka: „Wierzcie partii i chodźcie ze mną do lasu. Narwiemy koperwasu w czynie społecznym. To lubię; partia rządzi, naród grzeczny się słucha...” Potem oczywiście wszystko się skawaliło, ale zanim to nastąpiło, to Maryla Rodowicz do słów Agnieszki Osieckiej wyśpiewywała: „Zdrówko, zdrówko daj maszynom, niech im polne lata płyną, a my w cieple naszych rąk, utulimy róży pąk”. Jak widać w ramach propagandy sukcesu zaznaczył się wyraźny podział funkcji: maszynom „zdrówko” i niech im płyną lata, a tymczasem my, obierając lepszą cząstkę, będziemy utulać pąki róż. Bo – jak wiadomo - „na tym się świata ład opiera, że jeden sieje, drugi zbiera (…) gdy jeden wiosłem macha żwawo, drugi steruje wtedy nawą...”

Natomiast teraz nie tyle chodzi o produkcję, to znaczy – o produkcję też, bo skoro firmy farmaceutyczne narobiły tyle szczepionek, to trzeba je komuś wtrynić, ale o tym lepiej głośno nie mówić, natomiast główny akcent położyć na zdrowie. Toteż pani, która jako pierwsza zaszczepiła się przed telewizyjnymi kamerami, czuje się jak nowo narodzona. Nie ma jak dobry przykład, więc jeden przez drugiego szczepią się zarówno przedstawiciele obozu „dobrej zmiany”, jak i przedstawiciele obozu zdrady i zaprzaństwa”, bo w sprawach ważnych – a czyż jest coś ważniejszego nad zdrowie? - obydwa obozy, ponad podziałami, postępują identycznie. Oczywiście wszystkie początki są trudne, toteż tu i ówdzie jeszcze zdarzają się zgrzyty w postaci nieprzemyślanych deklaracji. Pewien dygnitarz z Koszalina wyznał, że przy tym szczepieniu nie tyle chodzi o zdrowie, co o deklarację lojalności. Takich rzeczy głośno mówić nie wypada, ale rzeczywiście; właśnie doniesiono, że w Ameryce jeden taki zaszczepiony zaraził się zbrodniczym koronawirusem. Toteż nie ma rady; trzeba było odejść od pierwotnej linii, że jak tylko rozpoczną się szczepienia, to koronawirus natychmiast zelżeje. Oczywiście najpierw taktownie zelżał, bo jest politycznie wyrobiony, ale ponieważ wątpliwości nie wygasły, to trzeba było wrócić do pierwotnej linii oddziaływania na instynkt samozachowawczy i koronawirus posłusznie zaczął się znowu srożyć.

W tej sytuacji trzeba będzie położyć nacisk na świadomą dyscyplinę, a dyscyplina – wiadomo – największa jest w wojsku, toteż pan generał Skrzypczak powiedział, że jak wojskowy nie będzie chciał się zaszczepić, to niech zdejmuje mundur i won do cywila. Uzasadnienie jest takie, że żołnierze wszystko robią zespołowo, więc w takiej, dajmy na to, kompanii, nie może znaleźć się niezaszczepiona parszywa owca, bo wtedy... No właśnie – co wtedy? Dyć szczepionka ma zaszczepionego uodparniać na koronawirusa, więc taka parszywa owca, nawet gdyby kichała na wszystko wokół, to nie byłaby w stanie nikogo zarazić. Ale jeśli rację ma pan generał Skrzypczak i parszywa, niezaszczepiona owca, może zarazić całą, dajmy na to, zaszczepioną wcześniej dywizję, to nieomylny to znak, że ta szczepionka nie jest wiele warta, a być może nawet nie jest nic warta. W tej sytuacji lepiej możemy zrozumieć, dlaczego producenci nie biorą odpowiedzialności za skutki. Trudniej zrozumieć, dlaczego w tej sytuacji rządy te szczepionki kupują, ale i to można wyjaśnić; skoro poważni ludzie zainwestowali w ten interes poważne pieniądze, to jakże tu jeden z drugim Umiłowany Przywódca miałby podnosić jakieś wątpliwości?

W takiej sytuacji trzeba schronić się za murami propagandy, więc do swoich poprzednich propozycji w rodzaju: „weź szczepionkę przed stosunkiem”, w noworocznym czynie społecznym dodaję propozycję sloganu dla kochających inaczej: „Szczepiamy się!”



Męczeństwo profesora Simona


      Zaraz po Bożym Narodzeniu rozpoczyna się adwent szczepionkowy, który zostanie przyciągnięty przez Naszych Dobroczyńców albo do 17 stycznia, albo do Wielkiego Postu, albo nawet – do Wielkanocy – ile tam będzie trzeba, bo wyszczepienie całego kraju jest ważne co najmniej tak samo, jak elektryfikacja za Lenina – bo jedno i drugie jest – jak się wydaje – warunkiem sine qua non zwycięstwa socjalizmu i to nie w jednym kraju, tylko na całym świecie. Taką właśnie świetlaną przyszłość zaprojektował całemu światy stary finansowy grandziarz z kolegami – a wszyscy Nasi Umiłowani Przywódcy padli przed tym worami złota na kolana i w podskokach odgadują ich najskrytsze marzenia. A tak się składa, że te najskrytsze marzenia idealnie pokrywają się z celami rewolucji komunistycznej, to znaczy – przejęcia przez biurokracje dyktatorskiej władzy nad okupowanymi narodami, wprowadzenia ręcznego sterowania gospodarkami, które staną się państwowe, albo państwowo - korporacyjne i w ten sposób zostanie zlikwidowana klasa średnia, a wszyscy – oczywiście z wyjątkiem starszych i mądrzejszych - zostaną sprowadzeni do pozycji najemnego proletariatu. Wreszcie – postępuje proces wypierania chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej Zachodu – czemu towarzyszą coraz bardziej natarczywe żądania wiadomej diaspory, by każde państwo przeznaczyło na walkę z antysemityzmem 0,02 procent swojego produktu krajowego brutto, a „organizacje pozarządowe” – nawet 1 procent. Jak widzimy, świetlana przyszłość rysuje się przed nami już nawet w drobnych szczegółach, ale żeby wspiąć się na te przepastne wyżyny, trzeba było postawić na instynkt samozachowawczy, co wymaga nakręcania spirali paniki i podtrzymywania stanu zagrożenia. I to się właśnie dzieje, bo – jak przenikliwie zauważył wspomniany grandziarz – inaczej albo w ogóle nie można byłoby wcielić w życie tych wszystkich gigantycznych wizji tytanów myśli, albo tylko z najwyższym trudem. Oczywiście nic nie jest za darmo, toteż trzeba było materialnie zainteresować wytwórców szczepionek, od których kupują je rządy, a z okruszków ze stołu pańskiego korzysta Światowa Organizacja Zdrowia, która dzięki temu gotowa jest żyrować wszystko, co tylko będzie miała podsunięte. Wszystko tedy – jak mawiają gitowcy - „gra i koliduje” - i tylko wrogie postępowi wstecznictwo sypie piasek w szprychy rozpędzonego parowozu dziejów. Ponieważ Czytelnicy wielokrotnie zwracali mi uwagę, że w szprychy rozpędzonego parowozu dziejów wkłada się kije, podczas gdy piasek należy sypać w tryby, to wyjaśniam, że to jest taka ironia, a poza tym dzisiejszych parowozów dziejowych nie można zatrzymać kijami, tylko piaskiem. Weźmy dla przykładu takie Królestwo Niderlandów. Nie ustaje ono w wysiłkach zaprowadzenia w naszym nieszczęśliwym kraju praworządności, do której tak się stęsknili niezawiśli sędziowie, że tylko patrzeć, jak się sami zdołują i to grubo poniżej poziomu depresji. W tej sytuacji nie ma innej rady, jak podsypać tam piasku przynajmniej na 200 metrów grubości i zaraz wszystko wróci do stanu normalnego. Jak kiedyś mawiano, piasek wyciąga wszystkie choroby, a my dodajmy, że i wszystkie tak zwane „europejskie wartości” też.

Ale to – jak się domyślamy - jest dopiero pieśnią przyszłości, a na razie trzeba rozprawić się ze wspomnianym wstecznictwem („By można było Ludzkość zbawić, trzeba się najpierw z nią rozprawić, bo tylko z morza krwi i męczarń narodzi się przecudna tęcza” - poucza poeta), które nie tylko nie daje ponieść się nakazanemu entuzjazmowi, natomiast podnosi wobec zbawiennych szczepionek wzruszające wątpliwości i to w fazie, kiedy zostały one nie tylko zakupione, ale i zapłacone. To jest sytuacja podobna, jak w przypadku śmigłowców „Caracal”, z tą różnicą, że złowrogi Antoni Macierewicz tamten kontrakt anulował, w związku z czym mnóstwo ludzi budziło się w nocy zlanych zimnym potem i już nie mogło zasnąć aż do rana, bezskutecznie szukając odpowiedzi na pytanie – skąd wziąć szmalec, żeby oddać to, co się pod stołem wzięło. Toteż nic dziwnego, ze po takich doświadczeniach musiała zapaść decyzja ponad podziałami, że tego rodzaju sytuacja powtórzyć się drugi raz nie może. W tym celu zmobilizowane zostały wszelkie rezerwy, również na tych odcinkach frontu, które wcześniej były zaniedbywane, mianowicie na froncie naukowym i celebryckim. Dzięki temu wojna o szczęście ludów prowadzona może być na wszystkich frontach, a w tej sytuacji wstecznictwo wprost nie wie, w co włożyć ręce i miota się bezradnie – jak to wstecznictwo.

Ale wojna – jak to wojna. Pociąga za sobą ofiary, toteż bez zdziwienia przeczytałem lamenty pana profesora Krzysztofa Simona, jak to znani i nieznani sprawcy grożą mu śmiercią, zastraszają mu rodzinę i nazywają doktorem Mengele. To oczywiście karygodne, ale z drugiej strony każda wojna wymaga poświęceń, więc nic by się nie stało, gdyby pan profesor lamentował trochę ciszej, zwłaszcza, że pojawiły się fałszywe pogłoski – jako że wszystkie pogłoski muszą być fałszywe ex definitione – jakoby pan profesor korzystał z tak zwanych „grantów” sponsorowanych przez firmę „Pfizer”, od której nasz nieszczęśliwy kraj kupił zbawienne szczepionki. Jak wiadomo, nie może w tym być ani słowa prawdy, ale nawet gdyby było, to przecież nic złego. Znaczyłoby to bowiem, że panu profesorowi Simonowi nie jest obca cnota wdzięczności, co zasługuje na pochwałę, jako rzadkość wielka i obrosła mitem.

Toteż ze zrozumieniem odnotowujemy jego apel, by Nasi Umiłowani Przywódcy jak jeden mąż zaszczepiliby się publicznie, gwoli dobrego przykładu. To oczywiście świetny pomysł, ale ma też plusy ujemne, bo gdyby na przykład zaszczepił się Naczelnik Państwa, to ze strony autorytetów moralnych i środowisk oświeconych popłynąłby rwący potok życzeń, aby z tego powodu przeniósł się do wieczności – podobnie jak w sytuacji, gdyby zaszczepił się Wielce Czcigodny poseł Pupka – tyle, że wtedy tego samego życzyliby mu wyznawcy Jarosława Kaczyńskiego. To mogłoby podważyć wiarę w zbawienny charakter szczepionek i dlatego w świątecznym czynie społecznym podsuwam pomysł racjonalizatorski, że skoro już na swoim odcinku zmobilizowani zostali celebryci, to żeby oni też publicznie szczepili się przed kamerami telewizyjnymi – ale nie w ramię, tylko – zwłaszcza celebrytki - w obydwa pośladki. Jestem pewien, że taki przykład, już bez ryzyka politycznego zacietrzewienia, podziałałby przekonująco zwłaszcza na obywateli młodych, a poza tym poprawiłby oglądalność telewizji dostarczając rozrywki na poziomie kultury wysokiej, co jest szczególnie potrzebne w czasach, gdy teatry są pozamykane i nie można tam wystawiać awangardowych przedstawień, podobnie jak kina, gdzie nie można puszczać filmów z tak zwanymi „momentami”. Z jednym tylko pomysłem pana profesora nie mogę się zgodzić, kiedy domaga się on pozamykania kościołów. Owszem, z chrześcijańskim zabobonem trzeba walczyć; to jest poza dyskusją i taki na przykład przewielebny ojciec Kramer nie pozwoli się wyprzedzić nikomu – ale nie można wściekłym kobietom ograniczać miejsc, w których mogłyby protestować. Gdyby kościoły były pozamykane, to gdzie by poszła protestować moja faworyta, Wielce Czcigodna Joanna Scheuring-Wielgus? Przecież nie do synagogi, bo dopiero by jej pokazano ruski miesiąc, więc nie należy wylewać dziecka z kąpielą tym bardziej, że moja Wielce Czcigodna faworyta twierdzi, że jako katoliczka, ma prawo protestować właśnie w kościele.



Józef Piłsudski - WYLANSOWANA LEGENDA, która przyćmiła prawdziwych bohaterów





Stanisław Michalkiewicz podczas rozmowy z Jarosławem Kornasiem wypowiada się na temat Romana Dmowskiego i nurtu narodowego w Polsce (Narodowa Demokracja). Pan Stanisław przypomina zasługi Romana Dmowskiego i endecji dla Polski, wydarzenia historyczne i kulisy odzyskania przez nasz kraj niepodległości (wspomina przy tym Józefa Piłsudskiego, Radę Regencyjną, Ignacego Paderewskiego, sanację i Wincentego Witosa)




© Stanisław Michalkiewicz
2-4 stycznia 2021
www.Michalkiewicz.pl
☞ WSPOMÓŻ AUTORA





Ilustracja © brak informacji / za: www.youtube.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz