WIADOMOŚCI BEZ ZAPRZAŃCÓW: (żadnych GWien, TVNienawiść itd)

OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.

Oto Nowa Transformacja Ustrojowa

Jesteśmy świadkami stopniowego, planowego tworzenia się „Nowej Normalności”, dla której wprowadzenia COVID-19 jest tylko długo wyczekiwanym pretekstem. Pandemię trzeba bowiem oddzielać od rozmaitych interesów politycznych, które możni tego świata starają się przy jej pomocy wygrać. Interesy te nie są wcale tajne. „Nową Normalność” zupełnie otwarcie szkicowali ostatnio uczestnicy Światowego Forum Ekonomicznego. Rosnący na naszych oczach nowy, „wspaniały” świat szczegółowo opisują i wnikliwie recenzują Tomasz Sommer i Grzegorz Braun w książce „Nowa Normalność 2”. W poniższej rozmowie panowie zwracają uwagę na proces wytrzebiania indywidualnej własności. Zaczyna się on od swoistego holokaustu przedsiębiorców…

Tomasz Sommer:
— Jak by określić to, co robią teraz premier Morawiecki z ministrem Niedzielskim? Stan wojenny?


Grzegorz Braun:
— Stan wojenny to pół biedy.

— Stan wojenny pod względem gospodarczym właściwie nic nie zmienił. To, co się dzieje teraz, określiłbym mianem holokaustu polskiej gospodarki.

— Wywłaszczenie na raty. Wrogie przejęcie przez wpędzenie w długi wszystkich, którzy do tej pory coś mieli na własność i jakoś wiązali koniec z końcem. Polska przedsiębiorczość, zwłaszcza rodzinna, najwyraźniej ma być po prostu wytępiona.

— Jak był stan wojenny, to wszyscy i tak pracowali w tych nierentownych zakładach pracy. Niezależnie, czy na ulicach była policja, wojsko albo nawet czołgi, to ludzie i tak byli w pracy. Tak jak wcześniej były niedobory na rynku, tak były nadal pomimo stanu wojennego. A teraz dokonuje się zasadnicza zmiana. Jak wpuszczono trochę „powietrza” do polskiej gospodarki w 1989 roku, zaczęły powstawać firmy, ludzie inwestowali…

— Przez krótki okres było wolno. Co nie było zakazane, było dozwolone.

— Potem doduszano konsekwentnie przez 30 lat. Doduszano, doduszano stopniowo, małymi krokami, ludzie próbowali wiele rzeczy omijać, unikali podatków, aż wreszcie premier Morawiecki wpadł na genialny pomysł i powiedział: wprowadzamy holokaust i zniknie wszystko w rok.

— Niekoniecznie unikali podatków. Kto korzysta z obowiązującego prawa i wykonuje obowiązujące przepisy, ten nie unika opodatkowania. Ale pod tym pretekstem uderzono właśnie w spółki komandytowe, pod tym pretekstem cała wielka operacja uszczelniania VAT-u. Ludzie po prostu radzą sobie, jak mogą. Starają się nie płacić tej władzy więcej, niż to konieczne. Nie nazywałbym tego unikaniem opodatkowania.

— Oczywiście nic złego w unikaniu opodatkowania nie widzę. Im mniej pieniędzy trafi do państwa, tym lepiej dla społeczeństwa.

— Pełna zgoda. Władza wyczerpała już najwyraźniej możliwości w dziedzinie uszczelniania i wyciskania z polskiej przedsiębiorczości tego, co się da wycisnąć. Polacy oczywiście ratowali się przed tym – albo emigrując wewnętrznie, czyli zmykając interesy, albo emigrując zewnętrznie, czyli przenosząc biznesy za granicę. Dlatego też zbliża się moment, w którym opodatkowane zostaną np. umowy o dzieło.

— Teraz mówi się „ozusowane”

— „Ozusowanie” to jest de facto podatek – jeden z tych, które nie są nazywane po imieniu. Większość podatków ma nazwy, które mają zmiękczać charakter całej procedury. To są m.in. abonamenty, opłaty, ZUS-y, KRUS-y. Wszystko to jest świat podatków.

— Urzędnicy to są ludzie, którzy nigdy grosza na własną rękę nie zarobili. Łącznie z panem Morawieckim, który dostał jak mannę z nieba działkę. Oni są przyzwyczajeni, że pieniądze skądś płyną, że skądś je wydoją.

— To jest świat Jarosława Kaczyńskiego, który jest przekonany, że pieniądze rodzą się i mnożą w budżecie. I na polecenie prezesa, premiera czy naczelnika minister finansów ma włożyć ramię głęboko do cylindra i ma znaleźć pieniądze w budżecie. Znamy to określenie, które często prezentowane jest jako sukces władzy, że znalazły się pieniądze na to czy tamto.

W najnowszym budżecie, na 2021 rok, mamy ponad 80 miliardów złotych deficytu. To nawet nie jest lej po bombie, a krater po uderzeniu meteorytu. Teraz wszyscy ze strony władzy, ale i opozycji totalnej, żyją wizją funduszy europejskich. Bez tych funduszy nie wyobrażają sobie nawet funkcjonowania państwa polskiego. W zamian za to rząd Morawieckiego zgodził się na nakładanie nowych podatków przez samą Brukselę.

— Przybliżmy mechanizm holokaustu przedsiębiorców. Zamyka się interes na jakiś czas, on generuje straty, nie przynosi dochodów – i tu już stoi państwo. Gdyby była jakaś minimalna logika w tym wszystkim, to skoro już państwo zabrania działać, to – za przeproszeniem – odwala się od ściągania haraczu. A tymczasem…

— Zakładasz, że to jest zbrodnia przez nieuwagę. A ja przypuszczam, że to wszystko idzie zgodnie z planem, że polska przedsiębiorczość – mała, średnia, rodzinna – ma zniknąć z powierzchni tej ziemi.

— Podam przykład pewnej osoby prowadzącej przedszkole w Warszawie. Na wiosnę, przy pierwszym zamknięciu, w trzy miesiące zrobiło się nagle 250 tys. zł długu. Jakoś sobie z tym poradziła – wrzuciła swoje oszczędności, wzięła pożyczki. Po otwarciu, do września wszystko jeszcze jakoś działało – nie tak jak wcześniej, bo część dzieci nie wróciła, niektórzy rodzice wciąż się obawiali. I nagle ciach – znowu zamknięcie. Kolejne miesiące bez żadnych perspektyw, więc kolejne długi. Nagle zgłosiła się jakaś firma, która powiedziała, że robi sieciowe przedszkole i że może to przejąć za spłatę długów. Miała więc do wyboru: rosnące długi – bo kredyty na sprzęt, na budynek itp. – albo oddać to i pozbyć się długów.

— Biznes został przejęty. To skonkretyzowany przykład, w mikroskali, ale dzieje się to również w makroskali. To po prostu droga do przejęcia polskiej przedsiębiorczości, na dodatek pod pretekstem programów ratunkowych. Zawsze znajdują się jacyś „dobrodzieje”, którzy uratują – tutaj akurat właścicielkę przedszkola – przed dalszym powiększaniem zadłużenia wobec państwa. To się dzieje w całym kraju.

— Wszystko się dzieje w atmosferze jakiegoś ponurego kłamstwa. Premier Morawiecki wyobraża sobie chyba, że nikt nie pamięta, co mówił dwa tygodnie czy miesiąc temu. Były „progi etapów zasad bezpieczeństwa”. Przedstawiano nam „suwak”. Narodowa kwarantanna, lockdown zupełny miał być od 70-75 zakażeń na 100 tys. osób w ciągu siedmiu dni.

— Pomijając już kwestię testów, które są zupełną loteryjką…

— Według tego „suwaka”, powinniśmy się znaleźć w strefie żółtej już pod koniec grudnia 2020 roku, a dostajemy pełen lockdown. Wyobraźmy sobie, co to oznacza dla handlu, dla turystyki.

— To jest zabójstwo! Nie posługiwałbym się też tym „suwakiem”, bo to wystawia jakby certyfikat legalności i sensowności obostrzeń, a to jest przecież zdjęte z sufitu.

— Jest zdjęte z sufitu, ale pokazuje to, że kłamią nawet na modelach, które sami ogłosili na konferencjach prasowych.

— To kolejne potwierdzenie, że fakty nie mają znaczenia, że nie o stan zdrowia wszystkich Polaków i każdego z osobna chodzi. Realizowana jest z jednej strony wielka operacja wrogiego przejęcia, a z drugiej strony wielka operacja akwizycji specyfiku, który nieco na wyrost nazywany jest szczepionką.

— Wracając do sformułowania „holokaust”. Jak przy pomocy prawa niemieckiego Żydów wywożono do komór gazowych, to wtedy przekroczono granice prawa. Teraz likwiduje się całe branże gospodarki. Zastanawiam się, kiedy to zostanie uznane za przekroczenie granic prawa. Oczywiście wszystkie działania tłumaczą szpitalem. Czy mamy w rządzie idiotów? Nie rozumiem, jak można coś takiego mówić.

— Nie podejrzewaj tych ludzi o nieuwagę, głupotę, deficyty intelektualne. Oni mają deficyty moralne. To są ludzie bez najmniejszych skrupułów. Idą po nas. Wizja zaprezentowana przez Mateusza Morawieckiego u „Sowy i Przyjaciół” – o kopaniu i zasypywaniu rowów za miskę ryżu – właśnie jest realizowana. Bo co innego pozostanie ludziom, którzy stracą podstawy egzystencji? Ludziom, którzy będą musieli oddać swoje rodzinne przedsiębiorstwa, będą musieli skapitulować wobec systemu? Trzeba działać razem, każda inicjatywa typu „Góralskiego Veta” jest potrzebna. Każdy przegra, jeśli w ten konfrontacji z systemem pozostanie sam. Musimy uratować się zbiorowo.

— Z ludzi, którzy mają jakiś problem ze szczepionkami, zaczyna się robić foliarzy, kołtunów.

— Mówi się, że mają jakiś problem intelektualny. Dopytują niepotrzebnie o jakieś rzeczy.

— Są też problemy fizyczne. W Wielkiej Brytanii widzieliśmy pielęgniarkę, która przyjęła szczepionkę i podczas udzielania wywiadu, tuż po jej przyjęciu, zemdlała.

— Podjęła stachanowskie wyzwanie. Życzymy jej oczywiście zdrowia, nie naigrawamy się.

— Działania uboczne mogą się zdarzyć, mogą się nie zdarzyć. Sytuację mamy jednak taką, że każdy, kto „ośmieli się” zemdleć, jest sabotażystą.

— I przeciwko tym ludziom zwraca się też gniew „covidoentuzjastów”. Zarówno urzędowych, jak i spontanicznych hejterów.

— Mamy jeszcze taką kwestię: grupa morderców gospodarki nawiązała współpracę z mediami społecznościowymi w celu wdrażania cenzury. Nawet się tym oficjalnie chwalą. 16 grudnia pochwalili się, że „rozpoczęły się rozmowy na temat walki z dezinformacją w kontekście szczepień przeciwko COVID-19. W spotkaniu z przedstawicielami serwisów informacyjnych i platform społecznościowych uczestniczy sekretarz stanu w KPRM, Marek Zagórski”.

— Niegdyś bywały operatywki, cotygodniowe odprawy ludzi władzy z ludźmi mediów, na których omawiano, co ma być, a czego ma nie być w głównym przekazie. Jak rozumiem, rząd Morawieckiego wraca do tej tradycji i zamierza ręcznie sterować mediami, teraz już społecznościowymi. Po to, żeby pod pretekstem walki z fake newsami eliminować przekaz alternatywny, krytyczny.

— Zaciekawiła mnie osoba pana Marka Zagórskiego. Najpierw był związany z sektą pana Artura Balasza, startował jako członek SKL (Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe) z Platformy Obywatelskiej, potem startował z Samoobrony, objął stanowisko sekretarza stanu w ministerstwie rolnictwa. Gdy Lepper poległ, został członkiem komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego. Potem wstąpił do Polski Razem Jarosława Gowina i tak doszlusował do Zjednoczonej Prawicy.

— I teraz odpowiada za operację podkręcania mediów pod pretekstem walki z fake newsami po to, żeby hurraoptymizm w realizacji Narodowego Programu Szczepień był dostateczny.

— Zaczyna się robić dziwna sytuacja, która przypomina mi późny AW„S”. Oni wtedy ściągali do współpracy wszystkich z prawa i lewa. A kogo minister Dworczyk sprowadza teraz do współpracy? Pana Pawlaka.

— Obejrzyjcie Państwo „Nocną zmianę” oraz – nieskromnie zaproponuję – „Plusy dodatnie i plusy ujemne”. Po obaleniu rządu Jana Olszewskiego, czyli pierwszej lustracji, Pawlak został premierem. Rząd „dobrej zmiany” wciąga do sojuszu Pawlaka, który potem podpisał niekorzystną dla Polski umowę gazową. Tonący brzydko się chwyta. „Dobra zmiana” sięga do rezerw kadrowych z „Nocnej zmiany” po to, żeby wcisnąć Polakom szczepionkę.

— Polacy zostają postawieni pod ścianą. Oczywiście nie mam wątpliwości, że to jest jakiś szerszy plan. Podobnie dzieje się chociażby w Niemczech, choć tam nieco inaczej – zablokowane są podatki, ZUS-y. W Polsce dzieje się to najbardziej „na chama”.

— Najwyraźniej Niemcy są w planie przyszłości, a polskiej przedsiębiorczości nie ma w planach.

— Sformułowania „holokaust” używamy nie bez powodu. Akurat w Polsce, podczas II wojny światowej, najwięcej zamordowano Żydów, najwięcej Polaków. Jakoś tak się dzieje, że ta polityka europejska w swojej destrukcyjnej formie – czy to za Angeli Merkel, czy za Adolfa Hitlera – najbardziej skupia się na naszym terytorium. Czy to nie najlepszy dowód, że wiązanie się z całym eurokołchozem, z tym towarzystwem, to wsadzanie głowy pod gilotynę?

— Najwyraźniej nie przewidziano dla nas żadnych rozwiązań polubownych. Najwyraźniej naród polski ma być spacyfikowany rękoma własnych, swoich przedstawicieli. Najwyraźniej rząd realizujący politykę z jednej strony globalnego wyszczepienia, a więc akwizycji w interesie przemysłu farmaceutycznego, a z drugiej strony totalniacką, eurokołchozową, zmierza w kierunku projektu nowej transformacji ustrojowej, której rezultatem ma być wytrzebienie indywidualnej własności, być może z wyłączeniem jakichś enklaw elitarnych. To będzie oznaczało, że naród polski zamieni się w naród niewolników i nadzorców niewolników. Człowiek, który nie ma własnych pieniędzy, jest czyimś niewolnikiem, czyimś dłużnikiem. Człowiek, który nie ma własnych pieniędzy, musi czekać na „500 plus” i nie ma żadnej alternatywy.

— Sformułowania „holokaust” używamy nie bez powodu. Akurat w Polsce, podczas II wojny światowej, najwięcej zamordowano Żydów, najwięcej Polaków. Jakoś tak się dzieje, że ta polityka europejska w swojej destrukcyjnej formie – czy to za Angeli Merkel, czy za Adolfa Hitlera – najbardziej skupia się na naszym terytorium. Czy to nie najlepszy dowód, że wiązanie się z całym eurokołchozem, z tym towarzystwem, to wsadzanie głowy pod gilotynę?

— Najwyraźniej nie przewidziano dla nas żadnych rozwiązań polubownych. Najwyraźniej naród polski ma być spacyfikowany rękoma własnych, swoich przedstawicieli. Najwyraźniej rząd realizujący politykę z jednej strony globalnego wyszczepienia, a więc akwizycji w interesie przemysłu farmaceutycznego, a z drugiej strony totalniacką, eurokołchozową, zmierza w kierunku projektu nowej transformacji ustrojowej, której rezultatem ma być wytrzebienie indywidualnej własności, być może z wyłączeniem jakichś enklaw elitarnych. To będzie oznaczało, że naród polski zamieni się w naród niewolników i nadzorców niewolników. Człowiek, który nie ma własnych pieniędzy, jest czyimś niewolnikiem, czyimś dłużnikiem. Człowiek, który nie ma własnych pieniędzy, musi czekać na „500 plus” i nie ma żadnej alternatywy.

rozmawiał Tomasz Sommer


© Tomasz Sommer
19 lutego 2021
źródło publikacji: „TYLKO U NAS! Grzegorz Braun: Oto Nowa Transformacja Ustrojowa”
www.nczas.com





Ilustracja Autora © brak informacji / za: www.nczas.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz