WIADOMOŚCI BEZ ZAPRZAŃCÓW: (żadnych GWien, TVNienawiść itd)

OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.

Był sobie Jarosław Kaczyński, ale już go nie ma…

Jako pionier walki z „pandemią” pamiętam doskonale marzec i potem przełom marca i kwietnia. Prócz mnie z „pandemii” kpił nie kto inny tylko sam Jarosław Kaczyński, oczywiście robił to w zupełnie innej formie. Chodził do kościoła, gdy się krzyczało o zamykaniu kościołów, chodził bez maseczki, nie tylko na cmentarz, ale i do sejmu, dodatkowo kuzyn musiał zdjąć maseczkę na jednej z uroczystości, gdy został zrugany. Kaczyński w najgorętszym okresie wiele razy pokazał, że doskonale rozumie, jaki teatrzyk światowy zaraz się rozegra i w ogóle nie chciał słyszeć o tym, że wirus będzie największym problemem Polski. Jak zawsze skupiał się na polityce, tym razem były to wybory prezydenckie i wewnętrzne konflikty w koalicji.

Nagle nastąpił zwrot o 180 stopni, z Kaczyńskiego, jakiego znałem od zawsze, zrobił się Morawiecki w pełnej krasie. PiS zaczął grać pandemią i to w najgorszą stronę, pokazując Bergamo i stosy trumien. Wytworzono wizerunki świętych polityków walczących z pomorem i tak Szumowski załapał się na 70% poparcia społecznego. Kaczyński zobaczył, że „pandemią” można pozałatwiać setki problemów, takich jak protesty społeczne i przede wszystkim całkowicie sparaliżować działania opozycji. PiS i Andrzej Duda przed zbliżającymi się wyborami byli na absolutnym topie i nie mieli żadnej konkurencji, przypomnę, że kandydatka PO, „prawdziwa prezydent” Małgorzata Kidawa-Błońska, zjeżdżała dramatycznie w sondażach, aż zatrzymała się na żenujących kilku procentach. W tym samym czasie dojrzały i przewidujący polityk dostrzegłby, że straszenie ludzi i granie „pandemią” przynosi gigantyczne zyski, ale ma też poważne wady. Sypie się budżet i gospodarka, ludzie są zaszczuci i sparaliżowani. Nie dało się przeprowadzić wyborów w maju, bo trumny z Bergamo nijak nie korespondowały z bezpiecznym głosowaniem, a tak PiS prowadził te dwie wykluczające się „narracje”.

Potem przyszły wybory prezydenckie z prawie normalnym głosowaniem i cała Polska zrzuciła maseczki, notowaliśmy najniższą liczbę przypadków i zgonów, niemal wróciliśmy do normalności. Niczym w „Seksmisji”, zdjęliśmy skafandry i nikt nie umarł, wtedy Kaczyński mógł się ostatecznie przekonać, że modny wirus to tylko inżynieria społeczna, którą da się grać politycznie na wielu fortepianach. Po wyborach nastąpił nagły zwrot akcji i powrót do Bergamo. PiS wprowadził zamordyzm i paranoiczne, wzajemnie wykluczające się restrykcje, nieustannie podkreślając, że za całe zło odpowiedzialni są Polacy. „Pandemia” stała się głównym narzędziem uprawiania polityki i tym Kaczyński przykrywał wszelkie problemy wewnątrz koalicji, a było ich i jest tysiące, dodatkowo zamykał buzię opozycji. I wszystko działałoby pięknie, gdyby nie dwie ważne zmienne, zmęczenie i skrajne emocje ludzi żyjących od roku w obłędzie, plus rujnowanie Polski: gospodarcze, zdrowotne, społeczne, rodzinne, religijne. W listopadzie nawet ślepy dostrzegł, że paraliżowanie służby zdrowia i gospodarki doprowadza do tragedii wielokrotnie wyższej, niż to miało miejsce w okresie, gdy nie podejmowano żadnych lub bardzo symboliczne działania.

Kaczyński jakiego znałem zaraz po wyborach prezydenckich powiedziałby dość. Kaczyński, którego już nie ma, we wczorajszym wywiadzie u Karnowskich, mówił Niedzielskim i Kurskim. Propagandowy bełkot, nieprawdopodobne brednie o wywożeniu trupów w Portugalii, „duszenie pandemii”, jako cel numer jeden, pozbawia złudzeń. Nie ma Kaczyńskiego, jest drugi Morawiecki i tylko jeszcze trudno odgadnąć w jakiej postaci. Czy kompletnie oderwany od rzeczywistości i zmęczony upływającym czasem, dał się ogłupić, czy w sposób cyniczny poszedł „europejską” drogą Morawieckiego. Obojętnie jaką przyjmiemy diagnozę, jedno nie ulega wątpliwości, Kaczyńskiego już nie ma. Z polityka odważnego, stawiającego interes Polski i Polaków na pierwszym miejscu, został pusty PR i jakieś okrągłe zdania, które można usłyszeć od Bidena, Merkel, Macrona. Polska z takim Kaczyńskim i takim PiS nie pójdzie własną drogą i nie zadba o swój interes. Każdego dnia widać, że trzymanie się amerykańskiego „sojuszu” zamieniono na spódnicę Merkel. Nie ma Kaczyńskiego!


© MatkaKurka (Piotr Wielgucki)
29 stycznia 2021
źródło publikacji:
www.Kontrowersje.net





Ilustracja © Digitale Scriptor / za: www.tiny.cc/des

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz