WIADOMOŚCI BEZ ZAPRZAŃCÓW: (żadnych GWien, TVNienawiść itd)

OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.

Ach, Panią być! Dwutlenek tępoty, dziwny zielony świat i Odi – bohater mimo woli

Ach, Panią być!


Gdy Marek Tuliusz Cicero siedział w swoim domu i pisał swoje znakomite przemówienia, kilkudziesięciu, niewolników pracowicie wyciskało oliwę z oliwek na jego plantacji. Nikt nie miał wtedy wątpliwości, kto jest Panem, a kto Niewolnikiem. Nikt też nie ośmieliłby się zaproponować Cyceronowi, by w ramach równouprawnienia też trochę powyciskał albo przynajmniej ponalewał do butelek. Nikt też nie mówił, że od tego wzrosłaby Jego pozycja społeczna.

Dwieście, a nawet jeszcze sto lat temu mężczyźni w naszej cywilizacji musieli bardzo starać się o kobietę. I w końcu któraś godziła się zostać Panią jego domu. Było tu oczywiste, że to on musiał harować na utrzymanie jej i jej dzieci. Po jakimś czasie mężczyźni odkryli oszustwo tego systemu – i postanowili wyzwolić się z niewolnictwa. Oczywiście kobiety ani myślały zgodzić się na pozbawienie ich wyjątkowej pozycji Pań Domów. Chytre samce znalazły jednak sposób.

Użyto do tego istot zwanych „feministkami”. Te idiotki bredzą coś o „dominacji męskich szowinistycznych świń” – ale nie zauważają, że przecież to te „męskie szowinistyczne świnie” (postępowe, oczywiście!) obficie dotują feministyczne organizacje! Bo jest to w ich interesie. Kiedyś facet musiał harować na żonę – a obecnie w biurze siedzi Wielki Boss mający haremik czterech referentek, które na niego pracują. Taka Doskonała Zmiana.

Dawniej kobiety rządziły nie tylko domem, ale całym światem – bo „zawsze takie rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie”. Jezuici mówili: „Dajcie nam dziecko do piątego roku życia, a zrobimy z niego, co chcemy”. Kobiety wychowywały synów do siódmego roku życia, a córki do dojrzałości – więc to kobiety decydowały, jak wygląda świat. Było to fatalne z punktu widzenia „Postępowych Męskich Szowinistycznych Świń” – bo wychowywały dzieci konserwatywnie: chłopców uczyły odwagi, córki uczyły skromności i ostrożności w stosunku do mężczyzn. Doskonała Zmiana dotarła i tu: kobiety harują, najczęściej niepotrzebnie (gdyby Wielki Boss nie miał haremu, sam by szybciej wszystko załatwił!!) – ale dzięki temu odebrano im władzę nad światem: ich dzieci wychowywane są przez urzędników „Postępowych Męskich Szowinistycznych Świń”.

Oczywiście wychowywane są odwrotnie niż normalnie: chłopcy mają być potulni (by nie obalili tego ustroju; najlepiej, by zostali homosiami), a dziewczynki mają być bezpruderyjne, na lekcjach „wychowania seksualnego” uczy się je, jak zadowalać mężczyzn – i „Postępowe Męskie Szowinistyczne Świnie” mają masę młodego towaru pod ręką. Efekt tego bezpruderyjnego wychowania np. w Związku Sowieckim był taki, że jeszcze kilkanaście lat po obaleniu tego nieludzkiego reżymu dziewczyny w ankietach odpowiadały, że ich marzeniem jest… zostać prostytutką!

Kobiety nie mogą wrócić do władzy, bo są podatne na propagandę (proszę popatrzeć na poziom reklam dla kobiet!!), a „Postępowe Męskie Szowinistyczne Świnie”, mając w łapskach telewizję, szkolnictwo i gazety, wmawiają im, że harując na trzech etatach, jest im lepiej (!!). „Postępowe Męskie Szowinistyczne Świnie” nigdy zresztą nie rozmawiają z kobietami, tylko z feministkami – a feministka ma tyle samo wspólnego z kobietą, co działacz związkowy z robotnikiem. A czasem, podobnie jak działacze związkowi, są po prostu agentkami reżymu. I tak postępacy zatryumfowali nad kobietami.



Dwutlenek tępoty


Rzekomi „ekolodzy” straszą nas, że jeśli wzrośnie w powietrzu ilość dwutlenku węgla, to zaszkodzi to również ludziom – bo nasze płuca nie są przystosowane do oddychania taką mieszanką. Mogę Państwa uspokoić: nic się takiego nie stanie, bo im więcej CO2, tym więcej pojawi się roślin (już w tej chwili na Ziemi jest o 15% więcej zieleni, niż 10 lat temu – to błogosławione skutki Globalnego Ocieplenia, oczywiście). Te rośliny z upodobaniem żrą CO2 i oddają w zamian tlen – więc nie ma i nie będzie ŻADNEGO z tym problemu.

Natomiast w Polsce ludzie noszą maseczki. Część wydychanego CO2 zostaje między ustami i maseczką – i wciągana jest przy wdechu do płuc. Wskutek tego oddychamy powietrzem zawierającym 20 razy więcej CO2 niż przewidują „ekolodzy” w swoich najczarniejszych prognozach!!!

Wskutek tego przeciętny Polak będzie żył półtora roku krócej, niż gdyby nie nosił maseczek. Ale oprócz tego badania naukowe pokazały, że ludzie oddychający CO2 w takim stężeniu nie potrafią poprawnie myśleć. Dlatego błagałem WCzc.Elżbietę Witek, marszałka Sejmu, by nie kazała posłom nosić maseczek na sali obrad; może wtedy ustawy byłyby mniej kretyńskie?


Kobiety są od mężczyzn delikatniejsze: by zakłócić im procesy myślowe wystarczy np. połowa tej ilości alkoholu, co mężczyźnie – o czym wie każdy uwodziciel. To samo dotyczy CO2. To, co wyczyniają w Sejmie posłanki to już cyrk na kółkach. W ostatniej dyskusji n/t osławionej „Konwencji Stambulskiej” głupota wypowiedzi niewiast z Lewicy była tak porażająca (dotyczy to, w nieco mniejszym stopniu, również niektórych posłanek spoza Lewicy!!), że można to tłumaczyć tylko tym, że ostatnio noszą maseczki bardzo szczelne (widać wyraźnie, jak wiele powietrza wraca im do płuc!).

Ostatnio WCzc.Anna-Maria Żukowska (SLD, W-wa) oświadczyła, że „zdarzają się sytuacje, że biologiczny (podkreśliła to dwa razy!) mężczyzna rodzi dziecko”. Przykładu nie podała, ale wyjaśniła, że są to „osobnicy z macicą”!!! Nie miała przy tym na twarzy maseczki – co dowodzi, że skutki zatrucia CO2 są dość trwałe.

Te maseczki (a także lock-downy i kwarantanny!) nie dają NIC. W Peletonie Śmierci (liczba zgonów na CoViD na głowę) Polska (m.25) właśnie przegoniła Szwecję (m.26) i jest tuż za Brazylią (m.24) – a w obydwu tych krajach maseczki nie są obowiązkowe i z CoV-19 w praktyce w ogóle się nie walczy.

A „nasz rząd” najwyraźniej już bardzo długo nosi te maseczki…



Odi – bohater mimo woli


Ledwo napisałem o tym, że cywilizacja staje się coraz bardziej kobieca, bojąca się psów, myszy i ducha na dachu, niemogąca znieść potwornego huku fajerwerków, gdy zdarzyła mi się dziwna historia. Otóż przed Nowym Rokiem poszedłem (przypadkiem z psem) kupować fajerwerki – i tu trafiłem na zaczajonego obok fajerwerków papparazziego z „Super Expressu”. Postanowiłem przy okazji pokazać, że foksterier, jako pies myśliwski, huku się nie boi – i rzuciłem na pokaz dwie małe petardki. Poszło to w świat – i zrobił z tego potężną chryję WCzc. Tomasz Cimoszewicz (Podlasie, PO) – że niby torturuję psa. Nawet doniósł na mnie do prokuratury.

I tu raz jeszcze pokazało się, że Polska dzieli się na dwa odrębne narody. Na Jego profilu w internecie zdecydowana większość uznała, że jestem potworem – natomiast na moim miałem jednoznaczne poparcie. Ogromna większość pisała, bym nie przejmował się tym debilem… …tu uwaga zasadnicza: p. Cimoszewicz jr nie jest debilem, tylko znacznie gorzej: jest socjalistą. Różnica polega na tym, że debil może czasem przez pomyłkę powiedzieć coś sensownego – natomiast socjalista kieruje się Doktryną. Doktryna socjalistyczna jest, jak wiadomo od stu z górą lat, wewnętrznie sprzeczna – a, jak pokazała praktyka, kompletnie nie nadaje się do życia. Dlatego socjalista co nie powie – to MUSI być brednia.

Chyba że jest to socjalista-idiota. Wtedy może się pomylić – i przez pomyłkę powiedzieć coś z sensem. Ludzie zauważali też złośliwie, że „Dziadek donosił do NGWD – a wnuczek do prokuratury”. Na tym polega przewaga ZSRE, czyli Unii Europejskiej, nad ZSRS, że już nie mordują i nie rabują, tylko kradną i kłamią. Donosy do dzisiejszej prokuratury są mniej groźne. Ja w każdym razie odpisałem p. Cimoszewiczowi Młodszemu, że po przeczytaniu Jego listu „Odi popadł w traumę i dostał nerwowych drgawek. To okrucieństwo w stosunku do biednego zwierzęcia, które ma prawo do miru domowego. Nie doniosę na pana do Prokuratury tylko dlatego, że w Polsce głupota nie jest karalna. Cóż: pana Ojciec to rozsądny człowiek, ale widocznie 40 lat temu zapomniał o postępowych zasadach świadomego planowania rodziny. Trzeba się było ubezpieczyć i zabezpieczyć”. A, mówiąc serio: psy się bezlitośnie kastruje – i nic. Porządne psy chodziły sobie po parkach i lasach – a od paru miesięcy muszą być na smyczy lub w kagańcu: czy zdajecie sobie Państwo sprawę, jaka TO jest trauma dla biednego zwierzęcia…

I ludzie, którzy to popierają, mają do mnie pretensje o petardę! Reporter napisał, że Odi nie był przerażony (co, jeśli strażacy pozwolą!! pokaże w poniedziałek PolSat News) – co w niczym socjalisty nie powstrzymuje przed oskarżaniem mnie o okrucieństwo. A Czerwony Motłoch potakuje – wzorem tej staruszki, co dorzucała gałązkę do stosu, na którym spalono śp. Jana Husa. Być może mało ludzi czyta dziś „Hrabiego Monte Christo” – gdzie dziadek, podejrzewając córkę o trucie ludzi, ratuje życie wnuczce, faszerując ją od dziecka małymi dawkami arszeniku, co ją w dużym stopniu uodporniło – i przeżyła próbę otrucia. Oczywiście dziś poszedłby siedzieć… Jej matka dostałaby wyrok w zawieszeniu…

Więc właśnie dowiedziałem się, że znajomy weterynarz robi to samo co ja: przed dniem św. Sylwestra rzuca psom kilka małych petard – psy już są „zaszczepione” i nie boją się fajerwerków.

ANGORA nr 2 (13 I 2019)



Dziwny zielony świat


Zgodnie ze Zestandaryzowanym Kalendarzem Polskim 23 lutego powinno nadejść Przedwiośnie. I nadeszło – idealnie punktualnie… Po czym wróciła zima. Trudno: Globalne Ocieplenie działa z przerwami. Po świecie hasa dziwny gatunek człowieka: Zieloni. Nie, to nie ci z Marsa – to lokalny podgatunek Homo Sapiens. Twierdzą, że człowiek powinien żyć w środowisku naturalnym – a cała ta cywilizacja jest właściwie do kitu. 80 proc. tych ludzi w środowisku naturalnym już dawno by nie żyło.

Zanim nadeszły szczęśliwe dni kapitalizmu i ohydni przedsiębiorcy zaczęli dla obmierzłego zysku produkować rozmaite lekarstwa, śmiertelność wśród dzieci przekraczała nieraz i 90 proc. Ale kobieta rodziła ich tuzin, więc ludzkość powoli przyrastała. Nie wiem, czy w plemieniu Zielonych są kobiety pragnące rodzić dwanaścioro dzieci? Bo taka jest właśnie norma w naturalnym środowisku. W naturalnym środowisku była normalna rodzina. W naturalnej rodzinie rządził mężczyzna – dzięki czemu dzieci były wychowywane na grzeczne i posłuszne. Inaczej nie dałoby się utrzymać tuzina dzieci.

Dziś, gdy w rodzinie najczęściej jest jedynak, to wcale nie musi być wychowywany w posłuszeństwie. Nawet baba da sobie radę z kapryśnym dzieciakiem, jeśli jest on pojedynczy – no, może być dwójka. W środowisku naturalnym panuje zmienność. Na zmianę mamy dzień i noc – i jakoś nikomu nie przychodzi do głowy, by z tym walczyć (pomijając ten idiotyczny „czas letni”). Trochę dłuższy jest cykl roczny – ale też nikomu nie przychodzi do głowy, by walczyć z nadciągającym latem albo jesienią. Bo każdy wie, że „Jesień przyjdzie – rady nie ma na to” – jak to był ujął nasz Wielki Bard, śp. Andrzej Waligórski. Jeszcze dłuższe są cykle klimatyczne. Trwają jakieś 900 lat – i tu znalazła się kupa cwaniaków robiących pieniądze na „walce z GIOciem”.

W X wieku, gdy kończyło się poprzednie GlOcio, a zaczęło GlOzio (i Bałtyk zaczął co roku zamarzać, co wykorzystywała armia szwedzka!), nikt nie wpadł na pomysł, że można by zacząć „walczyć z GlOciem” (np. przez palenie ognisk…). Na szczęście gdzieś ok. 1650 roku GlOzio zaczęło się kończyć, nadciągnęło GlOcio – i nagle zaczęto na walce z nim robić karierę polityczną i szmal… Tymczasem parusetletnie cykle klimatyczne są tak samo naturalne jak cykl roczny i dobowy – i zwolennik życia w „środowisku naturalnym” powinien ostro protestować przeciwko zakłócaniu tego naturalnego cyklu. W dodatku akurat teraz trwa GlOcio – i jak dobrze pójdzie potrwa jeszcze 100 – 200 lat (nie wiemy dokładnie, jaka jest długość cykli, bo dawniej nie znano termometrów).

Jest cieplej, słoneczko świeci, w atmosferze coraz więcej dwutlenku węgla – więc roślinność rozkwita jak w cieplarni. Mamy na Ziemi o 15 proc. więcej szaty roślinnej niż dziesięć lat temu. Więc Zieloni powinni wiwatować. W środowisku naturalnym co jakiś czas trafiają się zarazy likwidujące nadmiar ludności. Nie jestem w stanie zrozumieć Zielonych, którzy chcą z tym walczyć za pomocą szczepionek – a jednocześnie zakłócać przyrost naturalny poprzez „planowanie rodziny” i przerywanie ciąży. Przecież sama idea „planowania” jest idealnie sprzeczna z ideą rozwoju naturalnego. Tymczasem p. Wiluś Gates, któremu z nadmiaru pieniędzy pomieszało się w głowie, jest idolem wielu Zielonych! Dziwny jest ten świat…


© Janusz Korwin–Mikke
22-26 marca 2021
źródło publikacji:
www.Korwin-Mikke.pl





Ilustracja Autora © brak informacji / za: www.korwin-mikke.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz