UE zakontraktowała 2,4 miliarda Pfizera do 2023 roku, a PiS okłamuje Polaków „ostatnią prostą”
Od wielu tygodni prowadzę intensywną dyskusję z kontem na Twitterze @szczepimysie, ilość łgarstw, która się przebija przez to rządową tubę propagandową przebija konferencje Urbana. Charakterystyczne dla prowadzącego konto Tomasza Matyni, dyrektora Centrum Informacyjnego Rządu i jego ludzi, jest powielanie ciągle tych samych przekazów dnia i brak odpowiedzi na konkretne pytania. Mija 23 dni odkąd nie potrafią odpowiedzieć gdzie jest 700 000 dawek „szczepionki”, w jakich konkretnych punktach, jakiego konkretnego producenta i w końcu dlaczego one rzekomo w tych punktach leżą. Jedyną „odpowiedź”, jak na propagandzistów przystało, brzmi: „Pana tezy i insynuacje nie znajdują potwierdzenia w faktach”. Podaję ten przykład, bo on jak na dłoni pokazuje skalę propagandowych oszustw, którymi dzień w dzień karmieni są Polacy przez rządowe „instytucje”.
Zaginione szczepionki są jednak niczym, przy największym kłamstwie propagandystów z CIR, którzy wciskają Polakom „ostatnią prostą”. Jeśli tylko „zaszczepi się” ponad 70% Polaków „pandemia” się skończy, bo „szczepionki” dają pełną odporność. „Zaszczepimy się” i natychmiast wracamy do rzeczywistości, zapominamy o „pandemii”. Kłamstwo to w żaden sposób „nie znajduje potwierdzenia w faktach”. 20 maja 2021 roku Komisja Europejska podpisała nowy kontrakt z firmą Pfizer na dostawę 1 800 000 000 dawek „szczepionki”. Gdyby ktoś miał problem z odczytaniem tej liczby lub myśli, że dodałem za dużo zer, to podpowiem, że chodzi o 1,8 miliarda i nie pomyliłem się w ilości zer. Skąd te dane? Ze strony producenta „szczepionki” firmy Pfizer. Poniżej cytuję treść oświadczenia Pfizera i podaję adres strony:
• Nowa umowa na dostawę 900 milionów dawek do Komisji Europejskiej (KE), z możliwością dostawy dodatkowych 900 mlnPrzede wszystkim zwracam uwagę na daty dostaw, to są lata 2021 do 2023, dodatkowo informuję, że liczba ludności UE to 446 milionów. Łatwo policzyć, że dostawy tylko od jednego producenta zapewniają więcej niż 5 dawek dla całej ludności UE i 10 dawek dla połowy, co i tak jest zawyżonym wskaźnikiem realnego zainteresowania „szczepieniami”. Wiadomo też, że Pfizer to jest „szczepionka”, która ma największe problemy z przechowaniem, ponieważ warunki przechowania są wyjątkowo trudne. Jeśli się połączy tych kilka prostych faktów, to nawet najbardziej nierozgarnięty człowiek jest w stanie zrozumieć, że Komisja Europejska, zgodnie z zapowiedziami producenta, przygotowuje się do cyklicznych „szczepień” i o żadnej „ostatniej prostej” nie może być mowy. Rząd PiS, w tym Morawiecki, Dworczyk i Kaczyński, okłamują Polaków w żywe oczy. PiS doskonale wie, jaki jest długofalowy plan Pfizera i KE związany ze „szczepieniami” sezonowymi, jak przy grypie, ale Morawiecki z Dworczykiem i całym sztabem propagandowym bezczelnie krzyczą o „ostatniej prostej”, powtarzając manewr z „wirusem w odwrocie”. Pamiętać też należy, że Kaczyński “straszy” obowiązkowymi “szczepieniami”, w tym dzieci, jeśli środki propagandowe nie wystarczą.
• Dodatkowe dostawy dawek szczepionki od grudnia 2021 do 2023 roku
• Od wybuchu pandemii Pfizer i BioNTech zakontraktowały już z KE łącznie aż do 2,4 mld dawek COMIRNATY®
NOWY JORK, USA I MOGUNCJA, NIEMCY, 20 maja 2021 roku – Pfizer Inc. (NYSE: PFE) i BioNTech SE (Nasdaq: BNTX) ogłosiły dzisiaj podpisanie nowej umowy z Komisją Europejską (KE) na dostawę dodatkowych 900 mln dawek COMIRNATY®, szczepionki firm przeciw COVID-19, dla Unii Europejskiej (UE). Nowa umowa przewiduje możliwość zwiększenia ich liczby o dodatkowe 900 mln.
Nowa umowa zwiększa liczbę 600 mln dawek do tej pory zamówionych przez UE na 2021 rok. Przewiduje się, że dodatkowe 900 milionów uzgodnionych dawek zostanie dostarczonych zgodnie z harmonogramem miesięcznym od grudnia 2021 roku do roku 2023.Źródło: https://www.pfizer.com.pl/
PiS-owski i ekspercki „Przemysł pogardy”, to cała tajemnica klęski kampanii „szczepień”
Należę do tych publicystów, którzy nie boją się banału, bo banał to nic innego jak wielokrotnie powtórzona i zweryfikowana prawda. W tym przypadku prawdą jest to, że bez nachalnej, prymitywnej i pełnej gnojenia ludzi kampanii rządowej, wspieranej przez „ekspertów” i celebrytów, liczba chętnych do „szczepień” byłaby z całą pewnością większa. Piszę to bez najmniejszego sarkazmu i retorycznych sztuczek, dla mnie to jest pewne, z bardzo prostego powodu. Jak sobie przypomnimy co po ogłoszeniu 500+ wyczyniali politycy opozycji z liberalnymi celebrytami, to od razu zrozumiemy, co się stało z rządową kampanią „szczepień”. Biedne dzieci pojechały nad morze i przeszkadzały Młynarskiej ćwiczyć jogę. „Superniania” biegała po krzakach i liczyła kupy pozostawione po tanim jedzeniu, w którym gustowała biedota z PGR-ów. Generalnie 500+ brała sama patologia, dziecioroby, pijaki i tak dalej.
Skutek? Na 500+ PiS wygrał kolejne wybory i praktycznie rozbił opozycję, oczywiście nie tylko tym jednym programem, ale był to bardzo ważny, wręcz kluczowy element całej układanki. Mając te doświadczenia za sobą, plus słynny „Przemysł pogardy”, w którym chodziło o permanentne poniżanie Lecha Kaczyńskiego, PiS nie tylko nie wyciągnął żadnych wniosków, ale wszedł dokładnie w te same buty. Zadziałał prosty mechanizm, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, gdy PiS zdobył władzę i zaczął sięgać po te same metody, to już nie było poniżanie i szczucie połowy Polaków, ale „dobro Polski”. Od samego początku, jeszcze na długo przed szczepieniami, które Horban, główny doradca rządu PiS, przewidywał dopiero na 2023 rok, mieliśmy do czynienia z szantażowaniem i poniewieraniem ludzi. Mordercami byli wszyscy, którzy wyszli pobiegać do lasu albo z dzieckiem na spacer. Nie dla siebie, ale dla innych musieliśmy zakładać szmaty na twarz, zostawać w domu, testować się i „leczyć” przez telefon. Jak ruszyły „szczepienia” nagonki nasiliły się w postępie geometrycznym. Przekonywanie do „szczepień” polegało i nadal polega wyłącznie na wyszydzaniu „antyszczepionkowców” i to ze wszystkich stron: rządowych, opozycyjnych, eksperckich, celebryckich, medialnych, medycznych.
Wszyscy od dziennikarzy, przez polityków i „artystów”, po „lekarzy” poniewierali nie przeciwników szczepień, jako takich, bo tych nie ma w Polsce ponad 50%, ale posiadających konkretne wątpliwości, co do jakości „szczepionek” i samej „pandemii”. Nie znam jednego przykładu spotu, czy choćby publicznej wypowiedzi, które mieściłyby się w kategorii „edukacja społeczna”, o czym non stop trąbili wszyscy bezkrytycznie uznający „szczepionki” za eliksir życia. Niemal każdy „ekspert” zaczynał od tego, że potrzebna jest edukacja, a potem mówił o „płaskoziemcach”, „antyszczepionkowcach” i „mordercach”, którzy się nie chcą „zaszczepić” dla innych. Spoty krzyczały tylko i wyłącznie o odpowiedzialności za innych i egoizmie „płaskoziemców”. W mediach albo wyszydzano albo straszono wyrzucaniem „pasożytów” ze pracy, restauracji i innych miejsc publicznych. Najbardziej nierozgarniętemu psychologowi nie trzeba tłumaczyć, jaką reakcję musiała wywołać taka akcja. Nie było żadnej edukacji, było i jest permanentne szczucie, sekowanie, stygmatyzowanie podpierane najbardziej prymitywnym szantażem emocjonalnym. Reakcja? Zaszczuwani okopali się na swoich pozycjach, a ponieważ zobaczyli, że nie stanowią mniejszości, tylko co najmniej połowę społeczeństwa, to trzymają się razem.
W tej chwili nie pomoże już żadna kampania, nawet gdyby była perfekcyjna od strony komunikacji społecznej, czego PiS nigdy nie potrafił robić. Podział społeczeństwa jest tak wyraźny i głęboki, jak przy wielu innych tematach samograjach, patrz aborcja, reforma sądownictwa i tym podobne. Przeciwników tęczowej ideologii do popierania tęczowej ideologii można przekonać 5 na milion i będą to wyjątki potwierdzające regułę. Dodatkowym czynnikiem betonującym stanowisko tych, którzy „szczepić” się nie chcą, jest nieprawdopodobna nachalność, toporność i śmieszność rządowej kampanii sięgająca „loterii szczepionkowej”. Tak to działa, im bardziej się ludzi poniża i prymitywnie straszy, tym bardziej ludzie od takiej „edukacji społecznej” uciekają!
Przegrany naukowiec Gut, dla medialnej sławy zszedł do poziomu Reductio ad Hitlerum!
Gdyby się ktoś pokusił o politycznie wszystkich wywiadów, jakich udzielił, nie lekarz, nie farmaceuta, ale biolog Włodzimierz Gut na temat leczenia i profilaktyki w czasie „pandemii”, to wyszłoby tego więcej niż 140 000 zgonów będących wynikiem między innymi Guta działalności. Gdyby ktoś się pokusił o policzenie ile Gut przeprowadził badań naukowych związanych z SARS-CoV-2, to straciłby pół sekundy życia na wypowiedzenie jednego krótkiego słowa – zero! Gdyby się ktoś pokusił o policzenie wszystkich publicystycznych tez Guta wygłoszonych w mediach i dotyczących „pandemii”, to musiałby poświęcić najmniej tydzień, aby przebić się przez nietoperze, łuskowce, maseczki, które nic nie dają, wirus, który jest wynikiem wojny pomiędzy USA i Chinami i zwykłą grypę rozdmuchaną przez media do wymiarów pandemii.
Podsumowując wizerunek Włodzimierza Guta, można jednym zdaniem stwierdzić, że jest to paplający bez sensu biolog, nie mający żadnych kompetencji z zakresu medycyny i farmacji, który z niezrozumiałych względów uchodzi za eksperta od leczenia i profilaktyki. Jak wiadomo ignoranci zabierający głos w sprawach dla nich nieznanych muszą nadrabiać szokującym przekazem, inaczej konkurencja ich zagłuszy. Ponieważ Gut jest 70–letnim starcem, to wzorem „artystek” nie pokaże majtek, ani nie wda się w romans z inną gwiazdą ekranu. Pozostaje opowiadać coraz większe brednie, które będą cytowane w mediach. Nie było tygodnia, żeby Gut nie wywołał jakiejś sensacji, część z nich wymieniłem wyżej o reszcie z szacunku dla własnej i Czytelnika inteligencji pisał nie będę, Zrobię wyjątek jedynie dla ostatniego wywiadu. Powszechnie wiadomo, że „szczepienia” idą jak po grudzie, poniżej 50% Polaków się „zaszczepiło” lub wraziło taką wolę. Odpowiedzią władzy i jej opłacanego zaplecza propagandowego miała być kampania informacyjna, która przeistoczyła się w kampanię poniżania i szczucia ludzi. Gut postanowił przebić wszystkich propagandystów władzy i sięgnął po Reductio ad Hitlerum.
W ostatnim wywiadzie biolog Gut posługuje się wprost językiem członków NSDAP i porównuje niezaszczepionych do pasożytów, których się powinno wyrzucać z pracy, taj jak się wyrzuca śmierdzących pasażerów z autobusu. Wszystkie te słowa padły z ust Guta, niczego tu nie zmieniałem i nie dodałem od siebie, źródła nie podaję, bo nie chcę przyczyniać się do zysków „mediów”, które jednym przecinkiem nie zaprotestowały przeciw takiej „narracji”. Dla oddania skali skandalu z udziałem Guta sięgnąłbym po słynne „to nie ludzie, to ideologia”, co stało się przedmiotem medialnej nagonki przez wiele miesięcy, ale wiadomo, że to głęboka naiwność. Gut nie przeżyłby jednego dnia, gdyby te wszystkie słowa skierował przeciw „osobom niebinarnym”, Żydom, czy „Afroamerykanom”, o pozostałych podludziach, jak Polacy, katolicy i niezaszczepieni Gut może powiedzieć wszystko i z tej szerokiej drogi do sławy korzysta. Rzecz jasna nie odezwała się też żadna fundacja broniąca praw człowieka i zapisów konstytucji, nie wspominając o Rzeczniku Praw Człowieka. Pewnych ludzi można zaszczuwać bezkarnie i każdy celebryta wie doskonale kogo trzeba i kogo w żadnym wypadku nie należy poniżać.
Jest w tym wszystkim jedna pocieszająca informacja, presja na niezaszczepionych przybrała formę Reductio ad Hitlerum inaczej Argumentum ad Hitlerum, co zawsze oznacza porażkę argumentującego. Jeśli naukowiec staje się propagandowym Gruppenfuhrerem i posługuje się językiem stygmatyzującym ludzi, to jako naukowiec przegrał wszystko, a przy tym się dokumentnie skompromitował. Nie ma bardziej dobitnego i upokarzającego finału dowolnej dyskusji, niż sięganie do Reductio ad Hitlerum, zawsze i wszędzie jest to objaw bezsilności. Gut wypowiada tak haniebne i głupie słowa z dwóch powodów, pierwszym jest parcie na szkoło, drugim skrajna frustracja, jak u każdego „półboga”, któremu się wydaje, że ratuje świat i ludzkość tylko ludzkość do geniuszu „półboga” nie dorosła. Najnowszy wywiad Guta to, nomen omen, syndrom bunkra Hitlera, zostało już tylko kilku, którzy w tym bunkrze siedzą i bez cienia wiary przekonują samych siebie. Bolesna porażka zwolenników nie przebadanych suplementów diety bezpodstawnie nazywanych szczepionkami.

Ilustracje:
wszystkie © brak informacji / za: www.kontrowersje.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz