Można powiedzieć: nareszcie. Po zmarnowanej pod tym względem całej pierwszej kadencji i straconych miesiącach kadencji drugiej, Zjednoczona Prawica wzięła się za realizację jednego z postulatów wyborczych i uczyniła pierwszy krok w kierunku repolonizacji mediów. Co prawda jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale wykupienie koncernu Polska Press przez Orlen jest znakomitą wiadomością dla rynku mediów w Polsce, a przede wszystkim dla Polaków. Wreszcie Polska zaczyna zmierzać do standardów europejskich. Jeśli dobrze pójdzie, jeszcze kilka takich transakcji i dogonimy taką zachwalaną przez opozycję „demokrację” jak Niemcy, gdzie dostęp obcego kapitału do rynku mediów jest ściśle reglamentowany.
Dla przypomnienia: Polska Press to grupa wydawnicza wydająca 20 regionalnych gazet w całej Polsce. Do 7 grudnia wchodziła w skład niemieckiego holdingu Verlagsgruppe Passau. Niemcy m.in. dzięki temu układowi kontrolowali 90 proc. regionalnych gazet w całej Polsce. Sytuacja niedopuszczalna w dojrzałych demokracjach zachodnich, bardzo cieszyła całą obecną opozycję i dziennikarzy zatrudnionych, tak się przypadkiem składa, w niemieckich mediach dla Polaków.
Do czasu, kiedy polska spółka Skarbu Państwa Orlen ogłosiła podpisanie umowy przedwstępnej z Niemcami o wykupieniu Polska Press. Nagle okazało się, że wbrew słowom Balcerowicza, kapitał ma jednak ma narodowość i najlepiej jest, gdy jest to narodowość niemiecka. Powiedzonko: „Niemiec płakał, jak sprzedawał” nie oddaje wycia, jakie rozległo po stronie opcji niemieckiej w Polsce. To nie było wylanie łez. To było wylanie żółci, upust wściekłości, a czasem można odnieść wrażenie, że różnych innych kompleksów, o których wiele mógłby powiedzieć dr Freud. W największym skrócie: nic tak nie gwarantuje „bezstronności” mediów jak niemiecki właściciel; polska własność mediów to śmierć demokracji, wolności słowa i murowane bezrobocie dla ich dziennikarzy (to chyba dobrze dla ocalałych jeszcze niemieckich mediów w Polsce, będą mogły powiększyć swoje zespoły redakcyjne i dalej krzewić wolność słowa po odebraniu instrukcji z Berlina). Ponadto przejęcie od Niemców lokalnej prasy to w ogóle jest koniec świata i gwóźdź do trumny PiS, który teraz to już na pewno przegra wybory. Przynajmniej tak wynika z niemiecko-lewackiego wycia.
Słychać wycie? Znakomicie!
– Nie o polskość tu chodzi, tylko żeby móc wspierać ekipę rządzącą. To poważny cios w wolność słowa i wolność prasy, bo wiemy, jak wyglądają media PiS-owskie i jak są sterowane. (…) To szalenie antydemokratyczne, groźne i jeszcze w kontekście sporu z Europą – nie tylko polskiego weta, ale też polexitu – nie rokuje to najlepiej. (…) W dzisiejszych czasach właściciel zagraniczny jest często gwarantem niezależności. (…) Nadzieja w tych mediach, gdzie właścicielami są, powiedzmy, obcy. (…) Biorąc pod uwagę, że PiS nic nie umie robić, tylko wszystko niszczy, nie sądzę, aby to przyniosło jakieś zyski. Pewnie jak zwykle rozwalą i zniszczą przez brak znajomości, know-how, doświadczenia itd. – rozstrzygnął kwestię Seweryn Blumsztajn z Towarzystwa Dziennikarskiego, którego „polskości” uczył jeszcze Jacek Kuroń w czerwonych Hufcach Walterowskich. Nie omieszkał przy okazji postraszyć swoich fanów „polexitem”.
Wykupienie od Niemców lokalnych gazet dramatycznie zdenerwowało Tomasza Lisa, „dziennikarza na niemieckim żołdzie”, który oznajmił na Twitterze: „Za kilka miesięcy wielu Polaków zobaczy, jaka jest różnica między gazetą wydawaną przez niezależnego, zagranicznego, choćby niemieckiego wydawcę, a gazetą wydawaną przez państwową firmę, która zaserwuje partyjną propagandę. To wyjaśni pewne kwestie”. I to pisze facet, któremu Mark Dekan wysyłał instrukcje na temat publikacji. Buahahaha! Koń by się uśmiał z tej niemieckiej niezależności medialnej. Na tym nie koniec, bo Tomasz Lis w rozdzieraniu szat poszedł jeszcze dalej i oczami wyobraźni zobaczył już przyszłe wybory:
– Teraz sobie wyobraźcie kandydatów opozycji, którzy w razie wyborów będą rywalizować w regionach z przedstawicielami PiS, z lokalną TVP i tytułami Orlen media. Wolne wybory? Bez jaj – dramatycznie rozdarł się na Twitterze.
Faktycznie, do tej pory kandydaci PiS, dzięki lokalnym mediom w takich miastach jak Gdańsk, Poznań, Kraków czy Warszawa byli traktowani identycznie jak pupile Lisa z Platformy.
Lisowi oczywiście wtóruje jego kolega, także na „niemieckim żołdzie”.
Lisowi oczywiście wtóruje jego kolega, także na „niemieckim żołdzie”.
– No to już wiemy – władza przejmuje jednego z największych wydawców w Polsce. To, co mamy dziś w TVP i PR, teraz będziemy mieli w bardzo wielu lokalnych mediach. Demokracja kurczy się na naszych oczach. Nikt nie może potem mówić, że nie widział lub nie słyszał – po raz kolejny koniec demokracji oznajmił Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu, także należącego do szwajcarsko-niemieckiego koncernu Ringier Axel Springer.
– Oni wprowadzą do Polska Press tak fatalne dziennikarstwo, że prawdopodobnie nikt tych gazet nie będzie kupował. Stawiam, że za rok się przekonamy, że te gazety będą istnieć tylko dzięki kasie Orlenu, z marną sprzedawalnością. Bo politycy piszą słabe reportaże :) – wtórował swemu szefowi Janusz Schwertner z Onetu.
– Czyli powstaje RSW PKN – Rządowa Spółka Wsparcia Politycznego Komitetu Nowogrodzka – oznajmił Roman Imielski, wicenaczelny „Gazety Wyborczej”.
We łzach utonęli dziennikarze „Gazety Wyborczej” czy TVN-u. O „wolność słowa” w Polsce po wykupieniu Polska Presse przez Orlen zmartwił się nawet „Financial Times”, ten sam, który wulgarną, agresywną i chamską Martę Lempart uczynił jedną z najbardziej wpływowych kobiet na świecie. Tak się jakoś dziwnie składa, że wszyscy płaczący albo dostają pieniądze z obcej kasy (patrz Tomasz Lis), albo uważają, że „patriotyzm jest jak rasizm” (patrz „Gazeta Wyborcza”), co wiele wyjaśnia, jeśli chodzi o ich rozpacz. Podobnie jak wiele wyjaśnia rozpacz co poniektórych polityków.
Razem z dziennikarzami na niemieckim żołdzie z niemieckich mediów w Polsce załkali politycy z opcji niemieckiej.
Zaczął Radek Sikorski, który jeszcze w październiku grzmiał na Twitterze: „Przypominam, że kupno przez Orlen prasy regionalnej od Polskapresse byłoby zastosowaniem praktyki rosyjskiej, gdzie Gazprom na zlecenie Kremla wykupywał prywatne media celem podporządkowania ich władzy.” Ten sam Radek Sikorski, z którym „bracia Moskale” mieli rozmawiać o oddaniu Polsce Lwowa.
„Przejęcie przez #ORLEN #Polska Press nie ma nic wspólnego z rozwojem koncernu paliwowego. Za pieniądze Polaków próbują zbudować kolejną propagandową machinę wzorowaną na TVPiS. Gdy tracą rząd dusz, ostatnią deską ratunku wydaje się być podporządkowanie mediów. Ale i tak przegrają”, wyrzucił z siebie frustrację Borys Budka, nieco mijając się z prawdą, bowiem ORLEN jako spółka Skarbu Państwa nie jest utrzymywany z pieniędzy podatników, tylko sam na siebie zarabia. Budka jednak – jak to Budka – za bardzo rozgarnięty nie jest, więc nie bardzo zwraca uwagę na fakty, a jeśli mu nie pasują do narracji, tym gorzej dla nich.
„Drogi Obywatelu, Podatniku – właśnie Cię po raz kolejny ograbiono kupując sobie za publiczne pieniądze wydawnictwo prasowe z dziesiątkiem gazet i portali regionalnych które od dziś pod wodzą prezesa Obajtka będą głosić chwałę jedynej słusznej partii PiS. Zapłaciłeś za ich kłamstwa” – napisała na Twitterze miłośniczka nieświadomie zażywanych lekarstw z alkoholem w składzie Iwona Śledzińska-Katarasińska (temat prasy jest jej szczególnie bliski od czasu, gdy w 1968 r. swoim piórem brała udział w antysemickiej nagonce w czasie kolejnej walki „chamów” z „żydami”).
Naprawdę, lektura tej rzeki frustracji, nienawiści i rozpaczy podszytych strachem to doskonała szczepionka na zalewającą nas lewacką nienawiść. ORLEN zrobił Polakom wspaniały prezent na Święta. Wreszcie zmierzamy ku normalności na rynku mediów. Potrzeba będzie oczywiście sporo pracy, by zneutralizować trzydzieści lat niszczenia polskich mediów, ale pierwszy krok został uczyniony. Oby tak dalej.
Ilustracja: fragment okładki książki Jana Pińskiego „Niemiecka okupacja medialna w Polsce” © Bollinari Publishing House / za: www.lubimycztac.pl
– Oni wprowadzą do Polska Press tak fatalne dziennikarstwo, że prawdopodobnie nikt tych gazet nie będzie kupował. Stawiam, że za rok się przekonamy, że te gazety będą istnieć tylko dzięki kasie Orlenu, z marną sprzedawalnością. Bo politycy piszą słabe reportaże :) – wtórował swemu szefowi Janusz Schwertner z Onetu.
– Czyli powstaje RSW PKN – Rządowa Spółka Wsparcia Politycznego Komitetu Nowogrodzka – oznajmił Roman Imielski, wicenaczelny „Gazety Wyborczej”.
We łzach utonęli dziennikarze „Gazety Wyborczej” czy TVN-u. O „wolność słowa” w Polsce po wykupieniu Polska Presse przez Orlen zmartwił się nawet „Financial Times”, ten sam, który wulgarną, agresywną i chamską Martę Lempart uczynił jedną z najbardziej wpływowych kobiet na świecie. Tak się jakoś dziwnie składa, że wszyscy płaczący albo dostają pieniądze z obcej kasy (patrz Tomasz Lis), albo uważają, że „patriotyzm jest jak rasizm” (patrz „Gazeta Wyborcza”), co wiele wyjaśnia, jeśli chodzi o ich rozpacz. Podobnie jak wiele wyjaśnia rozpacz co poniektórych polityków.
Niemiecka opcja tonie we łzach
Razem z dziennikarzami na niemieckim żołdzie z niemieckich mediów w Polsce załkali politycy z opcji niemieckiej.
Zaczął Radek Sikorski, który jeszcze w październiku grzmiał na Twitterze: „Przypominam, że kupno przez Orlen prasy regionalnej od Polskapresse byłoby zastosowaniem praktyki rosyjskiej, gdzie Gazprom na zlecenie Kremla wykupywał prywatne media celem podporządkowania ich władzy.” Ten sam Radek Sikorski, z którym „bracia Moskale” mieli rozmawiać o oddaniu Polsce Lwowa.
„Przejęcie przez #ORLEN #Polska Press nie ma nic wspólnego z rozwojem koncernu paliwowego. Za pieniądze Polaków próbują zbudować kolejną propagandową machinę wzorowaną na TVPiS. Gdy tracą rząd dusz, ostatnią deską ratunku wydaje się być podporządkowanie mediów. Ale i tak przegrają”, wyrzucił z siebie frustrację Borys Budka, nieco mijając się z prawdą, bowiem ORLEN jako spółka Skarbu Państwa nie jest utrzymywany z pieniędzy podatników, tylko sam na siebie zarabia. Budka jednak – jak to Budka – za bardzo rozgarnięty nie jest, więc nie bardzo zwraca uwagę na fakty, a jeśli mu nie pasują do narracji, tym gorzej dla nich.
„Drogi Obywatelu, Podatniku – właśnie Cię po raz kolejny ograbiono kupując sobie za publiczne pieniądze wydawnictwo prasowe z dziesiątkiem gazet i portali regionalnych które od dziś pod wodzą prezesa Obajtka będą głosić chwałę jedynej słusznej partii PiS. Zapłaciłeś za ich kłamstwa” – napisała na Twitterze miłośniczka nieświadomie zażywanych lekarstw z alkoholem w składzie Iwona Śledzińska-Katarasińska (temat prasy jest jej szczególnie bliski od czasu, gdy w 1968 r. swoim piórem brała udział w antysemickiej nagonce w czasie kolejnej walki „chamów” z „żydami”).
Naprawdę, lektura tej rzeki frustracji, nienawiści i rozpaczy podszytych strachem to doskonała szczepionka na zalewającą nas lewacką nienawiść. ORLEN zrobił Polakom wspaniały prezent na Święta. Wreszcie zmierzamy ku normalności na rynku mediów. Potrzeba będzie oczywiście sporo pracy, by zneutralizować trzydzieści lat niszczenia polskich mediów, ale pierwszy krok został uczyniony. Oby tak dalej.
Władza przejmuje lokalne media. Nacjonalizacja metodami kapitalistycznymi.
Ewa Siedlecka, „Polityka”.
To ponury dzień w historii polskiego dziennikarstwa i godna pożałowania decyzja niemieckiego właściciela z @pnp, który oddał kilkanaście regionalnych tytułów w ręce firmy kontrolowanej przez autokratów i medialnych dyletantów.
Grzegorz Rzeczkowski, „Polityka”.
Spełnia się scenariusz węgiersko-putinowski. Czarny dzień dla wolności prasy. (…) PiS zaczyna przejmować niezależne media po to, aby przekształcać je w swoje tuby propagandowe. (…) To czarny dzień dla wolności prasy i pluralizmu mediów. (…) Następnym krokiem będzie tzw. dekoncentracja mediów, która ma wyeliminować kolejne ośrodki niezależne od władzy. Musimy stawić opór i protestować, aby się nie zamienić w Węgry Orbána.
Dominika Wielowieyska, „Gazeta Wyborcza”
Obóz rządzący postanowił przeprowadzić Cyber Monday z tygodniowym opóźnieniem. Ogłoszone przez Daniela Obajtka przejęcie grupy Polska Press przez PKN Orlen oznacza, że Prawo i Sprawiedliwość właśnie kupiło zestaw o nazwie „Polexit – zrób to sam”.
Miłosz Wiatrowski, „Gazeta Wyborcza”
Najpierw Lotos, teraz Polska Press, w planach PGNiG. Że ten Orlen się nie udławi...
Kamil Dziubka, Twitter
Ilustracja: fragment okładki książki Jana Pińskiego „Niemiecka okupacja medialna w Polsce” © Bollinari Publishing House / za: www.lubimycztac.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz